Paraliżują nas traumy. Trup wypada z szafy w najmniej oczekiwanym momencie. Na szczęście Duch, „w którym nie ma lęku”, pozwala nam uczynić krok wiary.
16.12.2019 10:23 GOSC.PL
Nad głowami latają bociany. Jeden za drugim. W kościele w bułgarskim Bełozem kilkanaście staruszek ubranych na czarno i opatulonych w ciemne chusty śpiewa modlitwy. Ich głosy przypominają brzęczenie pszczół. „Słucham, a one powtarzają: «Od niewoli tureckiej wybaw nas Panie»” – opowiada pracujący w parafii franciszkanin – „Mówię: «To chyba już od stu lat nieaktualne«? A one: «Nigdy nie wiadomo!». Jaką traumę musieli przeżyć ich przodkowie trwający przez lata w kleszczach niewoli tureckiej?”.
Traumy. Wydają się uśpione, ale w newralgicznym momencie trup wypada z szafy. Pamiętam, jak jako nastolatek rozpędziłem się z pomostu i skoczyłem na główkę w fale jeziora Kalejty. Pech chciał, że źle się odbiłem a powierzchnia mojego brzucha spotkała się w całej rozciągłości z powierzchnią jeziora. Rodzinka na brzegu usłyszała głuche „plask!”. Przez kilka lat bałem się skakać na główkę.
Człowiek, który wyszedł cało z pożaru, boi się zapałki. To normalne. A jednak traumy nie powinny wpływać na nasze decyzje i wybory. Sparaliżowani nie uczynimy nigdy kroku wiary. Dar odwagi polega na podjęciu decyzji wbrew lękowi.
‒ W Duchu Bożym nie ma lęku. On nie zabiera naszego lęku, ale umacnia nas, by nami nie kierował – wyjaśnia o. Wit Chlondowski ‒ Uczy nas podejmowania decyzji wbrew lękowi. Lęk mówi mi to i tamto, ale wiara pozwala iść dalej. Dzięki Duchowi lęk nas nie paraliżuje. Johannes Hartl pisze, by „napluć mu w twarz”.
Marcin Jakimowicz