Media doniosły o dwóch zdarzeniach dotyczących homoseksualizmu i transseksualizmu. W Warszawie osoba transseksualna złożyła prywatny akt oskarżenia przeciw adwokatowi, który miał rzekomo dopuścić się jej zniesławienia, używając argumentu dotyczącego transseksualizmu podczas rozprawy rozwodowej. Zaś Śląski Uniwersytet Medyczny zwolnił wykładowcę, który przedstawił wykład pt. "Homoseksualizm a zdrowie".
Tymczasem Śląski Uniwersytet Medyczny rozwiązał umowę z jednym z wykładowców. Przyczyną zwolnienia był wykład zatytułowany „Homoseksualizm a zdrowie”.
Zdjęcia slajdów użytych podczas tego spotkania zamieścił facebookowy profil „To tylko teoria”. Można na nich przeczytać m.in., iż "tak było, jest i będzie i nikt tego faktu nie zmieni, że fizycznie jak również psychicznie pasują do siebie tylko kobieta i mężczyzna - o tym mówi biologia i nauka. Tylko taki związek potrafi przekazywać życie, które przedłuży istnienie rodzaju ludzkiego i jak pokazuje wiele badań, najkorzystniejsze jest dla dziecka gdy wychowują je biologiczni rodzice" oraz: „badania berlińskiego Instytutu im. R. Kocha pokazują, że geje stanowią w Niemczech 60 proc., w Kanadzie 70 proc., a w Indiach 86 proc. chorych na AIDS. Ponadto aktywni geje 4 razy częściej popadają w depresję, 5 razy częściej w nikotynizm, 6 razy częściej próbują popełnić samobójstwo. Żyją przeciętnie, zależnie od form i intensywności swojej aktywności, o 8-20 lat krócej niż pozostali mężczyźni”.
Redakcja portalu LGBT queer.pl. spytała władze ŚUM o ich stanowisko. Uniwersytet postanowił zwolnić wykładowcę.
Chociaż uczelnie medyczne nie podlegają ministrowi nauki, włączę się w działania min. Szumowskiego, by wyjaśnić ten przypadek. Jeżeli poniższy opis okaże się prawdziwy, będzie to jaskrawy przypadek złamania konstytucyjnej zasady wolności słowa.1/2 https://t.co/iYPiULZvwR
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) 29 listopada 2019
jdudala //tvp.info/PAP/wpolityce.pl