We wtorek w PE w Strasburgu odbyła się debata na temat sytuacji LGBTI w Polsce. Większość europosłów, w tym z PO, wskazywała, że polskie władze odpowiadają za dyskryminację osób LGBTI. Część, w tym europosłowie PiS, przekonywała, że Polska jest tolerancyjna.
Głos w dyskusji zabrał też Patryk Jaki (PiS). Przekonywał, że Polska jest jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów w UE, a marsze LGBTI są zabezpieczane przez policję. Wskazywał, że debata dotyczy ideologii, a Polska ma prawo bronić tradycyjnych wartości chrześcijańskich.
"Tolerancja nie oznacza braku tolerancji dla tradycyjnego modelu rodziny. O to walczy Polska" - mówił Jaki. Odwołał się też do wydarzeń II wojny światowej, wskazując, że Polska była wtedy krajem, który bronił wartości - a nie, który je łamał.
W debacie wzięła też udział Róża Thun (PO). Odnosząc się do słów Kempy, mówiła, że wizerunek Matki Boskiej z tęczą zamiast aureoli nie jest świętokradztwem, a wykorzystywanie tęczy nie obraża uczuć katolików. Powiedziała, że przykro jej, że debata w PE przeradza się w "debatę polsko-polską" i że trzeba "prostować wizerunek Polaków", za który odpowiada partia rządząca.
Europoseł Robert Biedroń (Wiosna) mówił z kolei, że od 43 lat żyje w kraju, w którym używa się takich słów jak "promocja homoseksualizmu". "Promować to można jabłka w markecie, a nie LGBT" - dodał. Mówił, że w Polsce są restauracje, hotele i sklepy, do których homoseksualiści nie mają wstępu.
Jaki dopytywał go, czy może podać konkretne przykłady miejsc, do których nie może wejść. Biedroń odparł, że czytał artykuł o restauracji w Krakowie, która zakazuje wstępu osobom homoseksualnym. O doprecyzowanie wypowiedzi Biedronia poprosiła też Kempa. Odpowiedział, że przykładów jest wiele, a zdążył znaleźć jeden z nich w internecie - kawiarnię przy ul. Stolarskiej w Krakowie. Podał też jej nazwę.
W debacie wzięło udział także kilkudziesięciu europosłów z innych krajów. Część atakowała polski rząd, inni go bronili. Przykładowo, Sophie in 't Veld z frakcji Odnowić Europę krytykowała polskie władze za to, że uznały LGBTI za "wroga" i "zachęcają do tworzenia stref wolnych od LGBT". Przedstawiciel grupy Tożsamość i Demokracja Maximilian Krah mówił z kolei, że nie można atakować Polski za to, że jest tam rząd, który nie podoba się części europosłów. "Nie można atakować Polski za działania kilku osób. To jest zamach na suwerenność polskiego państwa" - wskazywał.
W grudniu Parlament Europejski ma głosować nad rezolucją w tej sprawie.