Sędzia Paweł Juszczyszyn odwołany z delegacji do Sądu Okręgowego po tym, jak zażądał z Kancelarii Sejmu list poparcia do nowej KRS, wydał oświadczenie, w którym powiedział, że "sędzia nie może bać się polityków, nawet jeśli mają wpływ na jego karierę".
W toku tego postępowania apelacyjnego sędzia delegowany - mając na uwadze wyrok TSUE z 19 listopada br. - uznał, że zaszła konieczność zbadania z urzędu nieważności tego postępowania w zakresie składu orzekającego w pierwszej instancji.
"Sędzia, który wyrokował w tej sprawie w pierwszej instancji, otrzymał nominację sędziowską na podstawie uchwały podjętej przez nową KRS. W ocenie sądu odwoławczego, w świetle przywołanego wyżej wyroku TSUE, taka sytuacja może budzić wątpliwości, czy zapadłe w sprawie orzeczenie zostało wydane przez osobę do tego uprawnioną" - informowała w sobotę rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Olsztynie Agnieszka Żegarska.
Decyzja Juszczyszyna oburzyła resort sprawiedliwości. Jak powiedział w poniedziałek PAP wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik "kwestia wyroku TSUE jest jednoznaczna". "Nie podważono w nim ani legalności Krajowej Rady Sądownictwa, ani legalności Izby Dyscyplinarnej. Było to konkretne stanowisko Trybunału w konkretnej sprawie i nie miało powszechnego charakteru. Jeśli sędzia decyduje się w postanowieniu przywołać wyrok TSUE i ma wątpliwości co do niedawno powołanego innego sędziego, to robi coś niedopuszczalnego" - podkreślił wiceminister.
"Nie można podważać statusu sędziego. Przy powołaniach sędziów w ostatnich miesiącach nie było żadnych uchybień, ale niezależnie od tego prezydencki akt powołania przecina wszelkie wątpliwości. Inna interpretacja tej kwestii oznaczałaby chaos, bo każda ze stron procesów mogłaby podważać status sędziów. Takie zachowanie sędziego można oceniać co najmniej w kontekście deliktu dyscyplinarnego" - dodał Wójcik.
W ubiegły wtorek TSUE w odpowiedzi na pytania prejudycjalne zadane przez Izbę Pracy Sądu Najwyższego orzekł, że to SN ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Zdaniem TSUE, jeśli SN uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem TSUE - przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do tej Izby należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów SN.
TSUE zaznaczył, że KRS, która składa wnioski z rekomendacją do prezydenta o powołanie na stanowisko sędziego, może robić to w sposób obiektywny, jednak tylko pod warunkiem, że będzie wystarczająco niezależna od władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz od samego prezydenta. Sędziowie w Luksemburgu wskazali w tym kontekście, że należy mieć na uwadze okoliczności wybrania członków Rady oraz sposób, w jaki KRS konkretnie wypełnia wyznaczone jej zadanie stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.