Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec? Łk 17,18
Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!»
Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła».
Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec? Łk 17,18
Dziesięciu uzdrowionych z trądu. Owych dziewięciu to obraz religijności sztywnej, skostniałej, której wystarczy ścisłe trzymanie się prawa. „Idźcie, pokażcie się kapłanom” – usłyszeli od Jezusa, kiedy byli jeszcze chorzy. Gdy w drodze zostali uzdrowieni, nie wrócili, by podziękować Jezusowi, a dopiero potem spełnić Jego polecenie. Bali się, że jeśli złamią Jego polecenie, choroba wróci? Nie wiadomo. W każdym razie zrobili, co kazał. I koniec. Tylko Samarytanin wrócił, by podziękować. A Jezus pochwalił Jego wiarę, bo nie była sztywnym trzymaniem się zasad, ale odważyła się zaangażować serce. Powinniśmy chyba od czasu do czasu samych siebie pytać o naszą wiarę. Czy angażuje też nasze serce, czy jest tylko rytuałem...
Andrzej Macura