Śląska policja otrzymała dotychczas dziewięć zgłoszeń dotyczących naruszenia ciszy wyborczej. Chodzi o zabronioną podczas ciszy agitację oraz zrywanie i naklejanie plakatów z kandydatami. Sprawcy naruszenia ciszy odpowiedzą za wykroczenia.
"Dzisiaj z samego rana w Bieruniu policjanci zatrzymali 36-latka, który zerwał plakaty dwóch komitetów wyborczych. W tym samym mieście ktoś prowadził agitację za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych - zamieścił zdjęcie, na którym są plakaty jednego z komitetów" - powiedziała PAP rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara.
Inne sygnały o naruszeniu ciszy policja otrzymała m.in. z Lublińca, Pszczyny, Rudy Śląskiej i Sosnowca. W Lublińcu - prawdopodobnie podczas ciszy - ktoś na bramie przy budynku, w którym mieści się lokal wyborczy zawiesił plakat jednego z komitetów. "Musimy to jeszcze zweryfikować" - zaznaczyła podinsp. Nowara.
Wcześniej policja informowała m.in. o tym, że w Pszczynie ktoś naklejał plakaty wyborcze na słupie energetycznym. Inne przypadki dotyczyły przesyłania materiałów związanych z wyborami MMS-em oraz przekazywania ulotek.
Ciszę wyborczą narusza każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania w określony sposób. Jak wskazuje Państwowa Komisja Wyborcza, nie wolno zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, czy rozpowszechniać materiałów wyborczych.
Plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej nie muszą być zdejmowane. Nie wolno jednak jeździć pojazdami oklejonymi plakatami wyborczymi, oklejony pojazd może natomiast stać.
Komisja podkreśla, że zabroniona jest także agitacja w lokalu wyborczym polegająca m.in. na eksponowaniu symboli, znaków i napisów kojarzonych z kandydatami i komitetami wyborczymi. Cisza wyborcza potrwa do zakończenia niedzielnego głosowania. Do tego czasu zabronione jest publikowanie sondaży, agitowanie na rzecz kandydatów. Zakaz obowiązuje też w internecie. Za złamanie ciszy grozi do 1 mln zł grzywny.