My mamy misję: w kapłaństwo jest wpisana misja! Jaka misja? Idź, napraw mój dom, który idzie ku ruinie! Idź napraw mój dom. Im bardziej gadasz, że ten Kościół idzie ku ruinie, tym bardziej usłysz to wezwanie: idź napraw! – mówił do księży arcybiskup Grzegorz Ryś.
W trzecim i ostatnim dniu rekolekcji kapłańskich w łódzkiej katedrze – Wieczorów ze Słowem – wszyscy uczestnicy wspólnie z arcybiskupem łódzkim koncelebrowali Mszę świętą. We wspomnienie św. Franciszka z Asyżu, który jest patronem obecnego Ojca Świętego, nie zabrakło także motywów franciszkańskich. Przed ołtarzem głównym został ustawiony krzyż z San Damiano, z którego św. Franciszek usłyszał słowa Jezusa: Franciszku idź i odbuduj mój Kościół, który zbliża się do upadku. Do tych słów Serafickiego Patriarchy odniósł się w swojej homilii metropolita łódzki.
– Jesteś w środku takiego Kościoła, który jest właściwie ruiną i zaczynasz sobie stawiać pytania: po co się szarpać? Kościół jest już właściwie przeszłością, a to co przezywamy, to jest jego jednym wielki dramatem. To jest ta pokusa, o której papież Franciszek powie - słodkawy smutek, albo przeżuwanie przygnębienia. Gdzie się nie popatrzysz na Kościół, tam ruina, dramat, kryzys. Znacie to? Dzisiaj bardzo wielu ludzi mówi tak o Kościele. Wydaje mi się, że wielu także w ten sposób myśli. Bardzo wielu ludzi jest przerażonych tym, co widzą w Kościele – zauważył łódzki ordynariusz.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że na misję, na którą posyła nas Jezus, nie daje nam laski ani trzosa. "Nie daje ci drugiej sukni, ani sandałów na zmianę, bo ci do tej misji nie są potrzebne. Potrzebna ci jest Jego władza – władza nad wszystkimi złymi duchami. Mamy władzę sakramentalną, ale mamy także od Jezusa władzę modlić się i pościć. To jest taka władza, która wywala wszystkie demony. Ciekawe, czy z tak równą energią i inwencją, i twórczością zabiegamy w naszym życiu o post jak o kasę, nawet na najlepsze rzeczy? To ci jest potrzebne. Takiej władzy potrzebujesz, ale… my wiemy lepiej, co nam jest potrzebne, i to jest nasz kłopot. Potrzebujemy kija, by pogrozić, a jak będzie trzeba to przywalić. Potrzebujemy pieniędzy i tych wszystkich zabezpieczeń - tłumaczył arcybiskup Ryś.
Odwołując się do tekstów św. Franciszka z Asyżu, metropolita łódzki mówił do swoich kapłanów: "bądź uważny na obecność Jezusa w Eucharystii. Zobacz – to jest konkret – zobaczcie jakie macie korporały? Zobaczcie jaką macie bieliznę ołtarzową? Przyjrzyj się temu kielichowi, który używasz do Mszy świętej! Zadbaj o to! Nie upokarzaj Boga jeszcze bardziej, niż On sam się upokarza. Jak wyglądają nasze liturgie?".
– Idę do ołtarza, bo mam pewność, że On tego chce. Czy to wszystko nie przejmuje nas miłością, skoro sam Pan w swojej łaskawości daje siebie w nasze ręce? Czyż nie wiemy, że musimy się znaleźć w Jego rękach? Dwa, trzy razy dziennie trzymamy Go w rekach, tak jak chcemy być przez Niego trzymani u kresu? – pytał kaznodzieja.
– W Kościele chodzi o życie wieczne! Co to jest życie wieczne? To jest znajomość Boga jako Ojca. To pokazujemy ludziom? Na to zwracamy uwagę? Takie jest nasze przepowiadanie? Znajomość Boga jako Ojca? Co ona rodzi? Rodzi miłość w ludziach. Objawiamy ludziom Boga jako Ojca? Kiedy w nich rodzi się doświadczenie miłości, a z niego jedność? Jaka jedność? Taka jaka jest między Ojcem i Synem – mówił metropolita.
Przed błogosławieństwem w imieniu zebranych za trzy wspólne wieczory spędzone na słuchaniu słowa Bożego i przeżywaniu kapłańskiej wspólnoty metropolicie łódzkiemu podziękował ks. dr Tomasz Falak – diecezjalny ojciec duchowny księży. Za wspólny czas wszystkim zebranym podziękował również ksiądz arcybiskup, który zaznaczył, że ten czas wspólnej kapłańskiej modlitwy był mu po stokroć potrzebny.
To już trzecia edycja kapłańskich rekolekcji – Wieczór ze Słowem. Pierwsze tego typu rekolekcje dla kapłanów Archidiecezji Łódzkiej odbyły się w 2017 roku – przed ingresem arcybiskupa metropolity do katedry łódzkiej. W ubiegłym roku związane były z przygotowaniem do przyjęcia przez arcybiskupa paliusza. W tym roku – jak zauważył abp Ryś – odbyły się z potrzeby serca, bez szczególnej okazji.