To przysmak, który nieodłącznie kojarzy mi się z jesienią.
To świetny i efektowny deser, kiedy brakuje czasu na pieczenie ciasta. Jest łatwy w przygotowaniu i może być podawany w kilku wariantach. Składniki nadzienia można dowolnie zmieniać, zastępując je innymi, które lubimy i akurat mamy w kuchni. Do pieczenia najlepiej nadają się duże, twarde, lekko kwaskowate jabłka. Wśród odmian polskich można wybierać do woli. W naszym kraju jest zarejestrowanych ponad 60 odmian jabłoni domowej, od starych, coraz rzadziej spotykanych (antonówka, malinowa oberlandzka, kosztela) do całkiem młodych, nie wszystkim jeszcze znanych (chopin, pagacz). Dodatek korzennych przypraw sprawi, że cały dom wypełni się niesamowitym aromatem. Deser ten ma jeszcze jeden plus – jest niskokaloryczny, więc mogą się nim delektować osoby dbające o linię.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Anna Leszczyńska-Rożek