Pierwsze w Polsce sześcioraczki są już w domu razem. We wtorek ze szpitala wypisana została Malwina, ostatnia z rodzeństwa.
W domu w Tylmanowej (Małopolskie) na Malwinę czekały Kaja, Nela, Zosia, Filip i Tymon, a także 2,5-letni brat Oliwier.
Malwinka w dniu wypisu ważyła 4,1 kg. "Stan dziecka jest zadowalający. Dziewczynka wraca na łono rodziny i będzie się cieszyć towarzystwem braci i sióstr, z którymi spędziła w szpitalu około trzy miesiące po narodzinach" - powiedział we wtorek PAP, przed wypisem, prof. Ryszard Lauterbach, kierownik Oddziału Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
W poprzednich dniach dziecko przechodziło ostatnie badania. Malwina okazała się "niespodzianką" - nieoczekiwanie pojawiła się po piątce noworodków. "Malwinka okazała się naszą szczęśliwą +szósteczką+" - przyznała po wyjściu ze szpitala mama dzieci Klaudia Marzec.
Z kolei ojciec dzieci Szymon powiedział: "Wyjście Malwinki oznacza dla nas dużo więcej szczęścia i spokoju - bo będziemy wszyscy razem, nie będzie podziału na dzieci w domu i w szpitalu".
Mama sześcioraczków dodała, że w domu na Malwinkę czekało puste łóżeczko. Ciągle na nie patrzyliśmy i wyobrażaliśmy sobie, że niedługo tam będzie nasze maleństwo. Teraz będziemy w komplecie, miejmy nadzieję, że będzie dobrze" - wyznała.
Jak dodała, piątka dzieci już się zaaklimatyzowała w domu. Starszy syn Oliwier zachowuje się spokojnie wobec rodzeństwa, choć też wymaga uwagi rodziców.
Państwo Marcowie przyznali, że znaleźli już nianie do opieki nad dziećmi. "Jest wystarczająca liczba (pomocy do opieki - PAP), więc spokojnie" - mówiła mama i podziękowała wszystkim, którzy trzymają kciuki za nich i ich wspierają.
"Z każdym dniem jest lżej, powoli organizacyjnie wszystko sobie układamy" - powiedziała Klaudia Marzec. Dopytywana o to, jak wygląda jej doba i zachowanie dzieci, odpowiedziała, że niemowlaki są ruchliwe, w nocy w miarę spokojne, ale w ciągu dnia mają "różne okresy" i każdy dzień jest inny.
Sześcioraczki przyszły na świat 20 maja w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, ciąża została rozwiązana przez cesarskie cięcie w 29. tygodniu. Noworodki ważyły od 890 g do ok. 1300 g. Do domu wypisywane były stopniowo nie tylko ze względu na konieczność badań, ale też m.in. po to, jak wyjaśniali lekarze, aby przyzwyczajać rodziców do nowej sytuacji.
Według statystyk sześcioraczki rodzą się bardzo rzadko - raz na 4,7 mld ciąż na świecie. Taką ciążę trudno też doprowadzić do szczęśliwego finału.