Pierwsze cztery egzemplarze F-35 Polska mogłaby otrzymać w 2024 r., samoloty dla całej pierwszej eskadry zostałyby przekazane do 2026 r. - powiedział kierujący programem F-35 wiceprezes Lockheed Martin Greg Ulmer.
Zapewnił, że w razie zakupu możliwe byłyby zamówienia dla polskiego przemysłu, nie tylko związane z produkcją i utrzymaniem F-35.
"Jeśliby polski program przebiegał zgodnie z tym, co teraz o nim wiemy, pierwsze samoloty zostałyby dostarczone w 2024 roku. Byłyby to cztery samoloty, używane do szkolenia pilotów i personelu obsługi i pozostałyby w Stanach Zjednoczonych do czasu wyszkolenia instruktorów" - powiedział PAP Greg Ulmer, który wziął udział w targach Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Dodał, że taki sposób postępowania wybrały Australia, Korea Południowa, Norwegia i Izrael, które początkowo także prowadziły szkolenia na swoich pierwszych samolotach w USA.
Według Ulmera do roku 2026 zostałaby dostarczona pierwsza transza - 12-16 maszyn - gotowa byłaby także infrastruktura, tym samym pierwsza eskadra osiągnęłaby wstępną gotowość operacyjną. Druga transza zostałaby dostarczona do 2030 r
Zapewnił, że wybór F-35 przez Polskę oznaczałby także współpracę polskiego przemysłu z koncernem Lockheed Martin. "Jesteśmy w 11. roku produkcji. Dotychczas dostarczyliśmy 425 samolotów; program zakłada produkcję trzech tysięcy do roku 2040, a bardzo prawdopodobna jest jej kontynuacja po tej dacie. To długi czas, mamy mnóstwo okazji do współpracy przemysłowej" - powiedział.
"Cały czas patrzymy, co byłoby najkorzystniejsze, kto może dostarczyć daną część za najniższą cenę" - dodał. Podkreślił, że "jeszcze większe możliwości (niż z produkcją) wiążą się z utrzymaniem samolotu".
"Kiedy kupuje się samolot, cena zakupu wynosi 30 proc. 70 proc. to utrzymanie. Dziś jest 425 samolotów, za trzy lata będzie ich 800, za pięć lat ponad tysiąc, za 15 lat - 2000 samolotów" - powiedział.
Dodał, że Lockheed Martin pracuje z PGZ nad wskazaniem, które polskie zakłady mogłyby być zaangażowane w program. Zwrócił uwagę, że Polska już produkuje pewne komponenty F-35, np. części podwozia i elementy amunicji.
Według Ulmera oferta, o której przygotowanie polski rząd wystąpił w maju, będzie się odnosiła także do możliwości włączenia w łańcuch dostaw, polskiego udziału w produkcji i do transferu technologii.
Szef programu F-35 zaznaczył, że offset mógłby się wiązać z dostawą części, serwisem samolotów i ich utrzymaniem, inna opcja może polegać na przekazaniu zdolności, na których Polsce zależy; "mogą nawet nie dotyczyć F-35, mogą się wiązać z F-16, C-130, techniką kosmiczną" - wskazał.
Podkreślił też, że od początku programu jednostkową cenę za samolot udało się obniżyć o 70 proc., i powtórzył złożoną przez LM wiosną deklarację obniżenia jej za dwa lata do niespełna 80 mln dolarów. Przypomniał, że firma pracuje nad obniżeniem kosztów eksploatacji do 25 tys. dolarów za godzinę lotu do roku 2025.
Polska wystąpiła do USA o przygotowanie oferty 32 samolotów F-35 Lightning II. MON chce zakupić te maszyny w ramach programu Harpia - myśliwca piątej generacji, przyspieszonego w ub. roku po serii awarii, wypadków i katastrofy samolotów MiG-29. Jak mówił ostatnio PAP minister obrony Mariusz Błaszczak, MON rozpatruje opcje zakupu samolotów z offsetem lub bez niego; uwzględniając cenę zakupu i korzyści przemysłowe, także w kontekście zdolności polskich zakładów zbrojeniowych.