Solidarność, determinacja, umiejętność współpracy i poczucie obowiązku wobec poszkodowanych – to główne składniki sukcesu akcji ratowniczej po tragicznej nawałnicy, która rozpętała się w Tatrach.
Ludzie, którzy byli na dole, mówili, że wojna. Grzmoty były przerażająco głośne, potem nad Zakopanem rozległ się warkot śmigłowców. – Przeczuwaliśmy, że stało się coś złego – opowiada Katarzyna z Poznania, która w piątek 23 sierpnia po strasznym czwartku postanowiła skrócić urlop i wyjechać z Podhala. – Trudno się bawić i odpoczywać, gdy ludzie walczą o życie – wyjaśnia krótko. Nie tylko ona tak uważa. W piątek przed południem w stronę Krakowa sunął wolno wielokilometrowy ciąg samochodów. Pod Giewontem trwała największa w historii taternictwa akcja ratunkowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena Dobrzyniak