Do wkroczenia na odnowioną drogę w świetle Chrystusa na Węgrzech, w Polsce i całej Europie wezwał abp Stanisław Gądecki.
Do wkroczenia na odnowioną drogę w świetle Chrystusa, obrony życia ludzkiego i rodziny, kształtowania sprawiedliwości społecznej według Ewangelii, prawdziwej wolności w codziennym życiu i dawania autentycznego przykładu życia według Ewangelii, cnót chrześcijańskich, przykładu duchowego rozwoju na Węgrzech, w Polsce i całej Europie - wezwał abp Stanisław Gądecki podczas uroczystościach ku czci św. Stefana patrona Węgier z okazji święta narodowego. Wskazał też na potrzebę świętych polityków, polityków na miarę św. Stefana. Podczas Mszy św. przed katedrą w Budapeszcie pod przewodnictwem kard. Pétera Erdő, prymasa Węgier, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wygłosił homilię na temat "chrystianizacji wczoraj i dziś".
Uroczystości ku czci św. Stefana odbyły się z udziałem prezydenta kraju Jánosa Ádera i premiera Viktora Orbána, najwyższych władz państwowych Węgier, episkopatu oraz zwierzchników i przedstawicieli innych Kościołów chrześcijańskich.
Na początku Eucharystii zgodnie z tradycją kard. Erdő pobłogosławił chleb upieczony z mąki z tegorocznych zbiorów. W ten sposób składane są podziękowanie za nowe plony w całym kraju i we wszystkich węgierskich kościołach. Obok kard. Erdő i abp Gądeckiego Mszę św. koncelebrował nuncjusz apostolski na Węgrzech abp Michael August Blume SVD.
Rozpoczynając swą homilię abp Gądecki wyraził radość, że jako biskup najstarszej diecezji na ziemiach polskich może uczestniczyć w znaczącym dla narodu węgierskiego kościelnym i państwowym święcie ku czci św. Stefana, patrona i przewodnika narodu węgierskiego i pozdrowił wszystkich w imieniu Kościoła katolickiego w Polsce.
Metropolita poznański przypomniał dzieje życia św. Stefana, który urodził się ok. 969 roku w Ostrzyhomiu (Estergom) i znaczenie przyjętego w 974 r. przez Węgrów chrześcijaństwa. Król Stefan rozpoczął władanie w kraju pogańskim tkwiącym głęboko w politeizmie, to znaczy w bałwochwalstwie. Zwrócił uwagę na istotną różnicę między bóstwami politeizmu a Bogiem monoteizmu. Politeizm od monoteizmu odróżnia ich źródło. Bogowie politeizmu są wymyślani przez ludzkie społeczeństwo, a Bóg monoteizmu się objawia. Jedni pochodzą z wewnątrz społeczeństwa, drugi pochodzi z zewnątrz.
Przypomniał, że bałwochwalstwo w sensie ścisłym (sensu stricto) zostało bardzo wcześnie rozpoznane przez Objawienie jako śmiertelne zagrożenie dla człowieka i społeczeństwa, dlatego zostało ono zakazane już w pierwszym przykazaniu Dekalogu: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!" "W pierwszym, czyli w najważniejszym ze wszystkich przykazań, bo z niego wynikają wszystkie pozostałe przykazania i na nim się opierają" - zaznaczył arcybiskup i przytoczył słowa św. Augustyna: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu”.
Podkreślił bałwochwalstwo było i zawsze będzie tak bardzo niebezpieczne dla człowieka, gdyż bałwochwalca upodabnia się do tego, w czym znalazł swoją najwyższą wartość, dla czego jest gotów do największych poświęceń. "Jeśli będziemy służyć Bogu żywemu, nasza tożsamość będzie się coraz głębiej wkorzeniać w to, co boskie, wartościowe i nieprzemijające. Jeśli natomiast będziemy wysługiwać się bożkom, to w naszym życiu pojawi się poczucie bezsensu i pustki ogarniając każdą dziedzinę naszego życia, myślenia i działania" - mówił metropolita poznański.
Mówiąc o bałwochwalstwie w sensie szerokim (sensu largo) abp Gądecki przypomniał, że w tym sensie bałwochwalstwem jest każdy grzech, będący wyrazem nieposłuszeństwa wobec Jedynego Boga. W tym kontekście nawiązał do nauczania św. Pawła Apostoła i Tertuliana. "Błędy bałwochwalstwa muszą koniecznie zostać rozpoznane i usunięte, gdyż powodują one silne wyobcowanie człowieka i oddalają go od jego prawdziwego przeznaczenia. Uniemożliwiają mu uznanie w Chrystusie jedynego i prawdziwego Zbawiciela" - mówił przewodniczący KEP.
Wskazał na geniusz protoplastów węgierskich władców: księcia Gezy, który starał się bezskutecznie osiągnąć pokonanie idolatrii przy pomocy siły i Stefana, który osiągnął ten cel przy pomocy perswazji. "W sumie jednak – podobnie jak polskiego księcia Mieszka I (922-992) – polegał on na dalekosiężnym spojrzeniu w przyszłość i zrozumieniu tego, jak bardzo niezbędną dla Węgier jest sprawą przejście od kultu stworzeń do kultu Stwórcy" - powiedział abp Gądecki.
Przypominając o korzyściach politycznych, kulturowych i gospodarczych płynących z przyjęcia chrześcijaństwa arcybiskup podkreślił, że nie tylko one zadecydowały o rozpoczęciu chrystianizacji Węgier, a raczej szczera wiary Gezy i Stefana w to, że tylko Chrystus jest jedynym prawdziwym Bogiem i dzięki wierze dokonali prawdziwej rewolucji, prawdziwego zwrotu duchowego, przechodząc od kultu stworzeń do kultu Stworzyciela.
Abp Gądecki przypomniał zasługi króla Stefana: zjednoczenie państwa, utworzenie solidnej organizacji kościelnej, ufundowanie licznych kościołów, hospicjów dla pielgrzymów i innych instytucji dobroczynnych, założenie słynnego opactwa benedyktyńskiego w Pannohalma i ufundowanie metropolii w Ostrzychomiu i w Kalocsa-Kecskemét. Arcybiskup przypomniał, że 25 grudnia 1000 roku – Stefan został uroczyście namaszczony i koronowany na pierwszego króla zjednoczonych Węgier w katedrze w Ostrzyhomiu, otrzymując zaszczytny tytuł „króla apostolskiego”. "Oto świeżo obmyte wodą chrztu, pogańskie dotąd plemię Węgrów otrzymało katolickiego króla, stając się tym samym pełnoprawnym członkiem rodziny cywilizowanych krajów europejskich. Rodziny, w której najwyższą cnotą obywatelską było wcielanie ideału Państwa Bożego" - powiedział abp Gądecki. Zaznaczył, że Stefanowi udało się też osiągnąć drugi cel swego panowania, pociągając do Boga rzesze swoich poddanych nie przez surowość, ale przez przykład własnej świętości.
Abp Gądecki mówiąc o aktualnej kwestii chrystianizacji dzisiaj zwrócił uwagę, że od Chrztu świętego Stefana "jesteśmy świadkami przykrej prawdy, gdyż wydaje się jakbyśmy powoli wracali w czasy poprzedzające chrystianizację Europy". "Wskutek działań całych systemów mających na celu ograniczanie wpływu chrześcijaństwa na wybory moralne oraz wypieranie go z życia publicznego po to, by osłabić je także w życiu prywatnym, wskutek erozji samego chrześcijaństwa, wreszcie wskutek chętnego poddawania się samego człowieka wpływom materializmu i konsumeryzmu, powstała próżnia, którą zaczęły wypełniać liczniejsze niż kiedyś idole i majaki. To mnóstwo współczesnych bożków wymyślonych i ubóstwianych przez ludzi (człowiek, natura, władza, idee, kariera zawodowa, pieniądze, przyjemności, astrologia, horoskopy, niezliczone sekty i kulty)" - mówił przewodniczący KEP.
Zwrócił uwagę mimo, że zachodnie demokratyczne społeczności mają wiele elementów pozytywnych na polu kulturalnym, ekonomicznym i politycznym, nie są jednak pozbawione poważnych braków. Ciesząc się prawem do pełniejszej wolności, ludzie roszczą sobie prawo do aborcji, eutanazji, nieograniczonych niczym doświadczeń genetycznych, do związków homoseksualnych, i zachowują się jako niezależni twórcy własnego bytu. Zachłanność konsumistyczna szeroko rozpowszechniona, bardzo często może być zaspokojona jedynie dzięki wyzyskowi słabszych osób i narodów. Przypomniał słowa papieża Benedykta XVI, który na otwarcie pierwszej sesji ogólnej Synodu Bliskiego Wschodu zwrócił uwagę na konieczność obalenia fałszywych bożków.