Rząd Indii zamierza wprowadzić podatek od dochodów uzyskiwanych m.in. w serwisach Google, Facebook i Twitter. Dotychczas giganci internetowi unikali płacenia podatków od zysków osiąganych w Indiach, ponieważ ich siedziby znajdują się poza tym krajem.
Według źródeł dziennika gospodarczego "The Economic Times" w indyjskim rządzie podatek ma dotyczyć serwisów internetowych mających w Indiach minimum 500 tys. użytkowników i z przychodem w wysokości 2,9 mln dolarów.
Podatek bezpośredni ma dotyczyć firm, które mają tzw. znaczącą obecność ekonomiczną w Indiach, ale nie płacą tam podatków, ponieważ ich siedziby są poza krajem. Dotyczy to najczęściej firm internetowych oferujących serwisy społecznościowe. W Indiach podatek wobec gigantów może sięgnąć 35 proc.
Salman Waris z delhijskiej firmy prawniczej specjalizującej się w tym sektorze powiedział dziennikowi, że na świecie nie ma zgody co do stawki podatku od usług internetowych gigantów. "Jednak ta płynna sytuacja może być okazją dla Indii do renegocjacji międzynarodowych traktatów handlowych" - ocenia.
Pod koniec lipca prezydent USA Donald Trump zagroził obłożeniem dodatkowym podatkiem francuskich win, jeśli Francja wprowadzi 3-procentowy podatek uderzający w amerykańskie koncerny internetowe. Obecnie między USA i Indiami trwa wojna handlowa, a nowy podatek może doprowadzić do kolejnych taryf.
Rząd Indii szuka jednak nowych źródeł finansowania ambitnych planów rozwoju infrastruktury i raczej nie ugnie się przed naciskami USA. Podczas szczytu państw G20 w Osace indyjska minister finansów i ds. korporacji Nirmala Sitharaman wezwała państwa do rozwiązania problemu opodatkowania globalnych firm internetowych.
Według wyliczeń "Economic Timesa" między 2014 i 2018 rokiem Google wyprowadził z Indii 2 mld dolarów do swoich spółek zależnych w Singapurze i Irlandii. Ta kwota stanowiła ok. 50-60 proc. dochodów firmy w Indiach w tym okresie. Urząd podatkowy zakwestionował te transfery i w 2017 roku sąd w Bangalurze przyznał mu rację. Google odwołał się i sprawa wciąż toczy się w indyjskich sądach.
W ostatnim czasie giganci internetowi zaczęli wystawiać rachunki w Indiach za oferowane usługi, które najczęściej dotyczą reklamy i promocji w serwisach. Jednak zdaniem urzędu podatkowego wciąż nie są uwzględniane całe kwoty transakcji, a większa część jest transferowana poza kraj jako "koszt zakupu przestrzeni reklamowej".