Wakacyjny cykl filmowy.
"Kryptonim U.N.C.L.E" (reż. Guy Ritchie) chciałam obejrzeć już wcześniej, ale jakoś za pierwszym razem, zupełnie nie wiem dlaczego, nie wciągnął mnie. Ostatnio mój brat zaproponował film dziadkowi i obydwoje świetnie się bawili, ja widząc urywki stwierdziłam, że koniecznie muszę go obejrzeć. I nie powiem, ale uśmiałam się.
Akcja rozgrywa się pod koniec zimnej wojny. Agent CIA Napoleon Solo (Henry Cavill) ma wywieźć za berliński mur córkę niemieckiego profesora Gaby Teller (Alicia Vikander). Przeszkadza im w tym agent KGB Ilija Kuriakin (Armie Hammer), który jest niezwykle silny. Pomimo, że ostatecznie Solo wywozi Teller, na drugi dzień ku jego niezadowoleniu będzie musiał zacząć współpracować z Kuriakinem. Co więcej, także Gaby będzie musiała z nimi działać, co jej się kompletnie nie podoba. Muszą odnaleźć jej ojca i uratować świat przed zagładą.
Napoleon Solo to typowy bawidamek, który uwielbia garnitury i zawsze ma ciętą ripostę. Kuriakin na pierwszy rzut oka wydaje się znać tylko na używaniu pięśći, ale z biegiem czasu coraz bardziej zyskuje sympatię widza. Gaby to kobieta wszechstronnie uzdolniona, zabawna i tajemnicza
Dialogi są świetne. Genialne zrobione są stroje, fryzury, dekoracje. Rekonstrukcja epoki majstersztyk. Akcja i jej zwroty są dobrze poprowadzone. Guy Ritchie bawi się chronologią, co znamy zresztą z "Sherlocka Holmesa".
Dobra rozrywka na letnie wieczory.
Małgorzata Gajos