Pan Jezus nawołuje nas do miłości bliźniego. Czy rzeczywiście udaje mi się to realizować w codzienności?
Miłość bliźniego – hasło powtarzające się wielokrotnie w Piśmie Świętym, rozważaniach, konferencjach może wydawać się górnolotnym określeniem, czymś osiągalnym jedynie dla wybitnie uduchowionych. A Pan Bóg mówi w pierwszym czytaniu: „Polecenie to, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem”. No właśnie. Bo miłość bliźniego bierze się z prostoty serca i pokory. To spojrzenie na drugą osobę ze świadomością, że ona także jest dzieckiem Boga. To uprzejmość wobec ekspedienta w sklepie. To wysłuchanie ze współczuciem opowieści znajomego o tym, że miał trudny dzień. To cierpliwość względem rodziców, których uciążliwe zachowania zaczynam zauważać. Zagonieni, zapędzeni w myślach o problemach codzienności pomijamy całkowicie drugiego człowieka. W zatłoczonym tramwaju jesteśmy poirytowani, że ktoś obok trąca nas łokciem. W domu złośliwi i opryskliwi. Oceniający ludzi. Nie usprawiedliwiaj się jak młodzieniec. Zwolnij. Otwórz się. Kochaj. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maria Porzezińska