Cztery osoby zostały ranne w środę w kolejnej gonitwie z bykami w Pampelunie, na północy Hiszpanii, odbywającej się w ramach fiesty ku czci świętego Fermina - poinformowały miejscowe służby medyczne. Nikt nie został wzięty na rogi.
Trzy osoby nabawiły się siniaków, a czwarta osoba została poturbowana przez byka do nieprzytomności - poinformował Czerwony Krzyż.
Od niedzieli, kiedy rozpoczęły się tegoroczne gonitwy z bykami, na rogi zostało wziętych w sumie dwóch Amerykanów i dwóch Hiszpanów.
Do tej pory wszystkie gonitwy nie przekroczyły trzech minut. Środowy bieg, w którym wzięło udział sześć byków, trwał zaledwie dwie minuty i 19 sekund.
Zgodnie ze zwyczajem licząca ok. 850 metrów trasa biegu skończyła się dla byków na arenie. Po południu zwierzęta biorą udział w pojedynkach z matadorami, gdzie są pojedynczo zabijane.
Co roku w lipcu w Pampelunie odbywa się osiem gonitw byków. Ogółem od 1910 roku w biegach tych zginęło co najmniej 16 osób - ostatnio w 2009 roku.
Obchody święta Sanfermines rozpoczęły się 6 lipca i potrwają do najbliższej soboty, kiedy odbędzie się ostatnia gonitwa z bykami. Tradycja fiesty ku czci św. Fermina, jednego z patronów Nawarry - regionu, gdzie znajduje się Pampeluna - sięga XVI wieku. Organizowane z tej okazji uroczystości i zabawy, które przyciągają tysiące turystów z całego świata, rozsławił Ernest Hemingway w powieści "Słońce też wschodzi".
Gonitwy z bykami w Pampelunie wywołują protesty obrońców praw zwierząt, wskazujących, że zdezorientowane i narażone na stres byki są zmuszane do biegu wśród poszturchujących je ludzi wąskimi uliczkami, a następnie giną w walce z matadorem. Krytycy wskazują ponadto na odnotowane w minionych latach podczas Sanfermines liczne napaści na tle seksualnym na kobiety.