Niektórzy uważają, że Pan Tomasz w zbyt ostrej formie przedstawia nauczanie Kościoła katolickiego na temat homoseksualizmu. Co to jednak znaczy: zbyt ostrej? Jeden z polityków uznał ostatnio, że nauczanie samego Chrystusa jest mało chrześcijańskie.
Niektórzy uważają, że Pan Tomasza w zbyt ostrej formie przedstawia nauczanie Kościoła katolickiego na temat homoseksualizmu. Co to jednak znaczy: zbyt ostrej? Jeden z polityków uznał ostatnio, że nauczanie samego Chrystusa jest mało chrześcijańskie. Paranoja tej sytuacji prowadzi do stanu, w którym przestaje się używać słowa "grzech" na określenie niewłaściwego postępowania. Mówiąc o rozwodach, coraz częściej wspominamy w Kościele o dramacie. Zdrada jest jakąś formą zagubienia człowieka. Morderstwo jest analizowane wyłącznie z perspektywy poczytalności, a takie czy inne działania seksualne mają dotykać wyłącznie problemu godności. Słuchając kolejnych komentarzy części księży i zakonników, zastanowić się trzeba, czy mamy do czynienia nadal z kapłanem czy też z noszącym koloratkę psychologiem, socjologiem lub medioznawcą.
Tak, to prawda, mamy obowiązek obrony godności homoseksualistów, ale nie dlatego, że mają osobliwe podejście do seksu, lecz dlatego, że są ludźmi. Paradoks polega na tym, że to właśnie środowiska LGBT, walcząc o godność swoich "wyznawców", sprowadzili ją wyłącznie do sfery seksu. Dlaczego przestaje nas powoli dziwić, że przedstawiciele podobnych grup chcą wpłynąć na Kościół katolicki, by zmienił nauczanie, z którym przecież oficjalnie się nie identyfikują?
Niestety, przestajemy się również dziwić, że w katolickich debatach coraz rzadziej pojawia się wątek błędu moralnego. Częściej natomiast w podobnych dyskusjach pojawiają się rozważania typu: "Czy język biblijny nie za ostro wypowiada się o homoseksualistach?" Lub: "czy na pewno homoseksualizm jest grzechem?" Każdy jednak, kto zaprzyjaźniony jest ze Słowem Bożym, wie, że podobne akty zawsze na kartach Starego i Nowego Testamentu prezentowane były w sposób stanowczy, ostry i jednoznaczny, a ich moralna ocena nie zależy od tego, czy w Boga wierzę czy też nie wierzę.
Kapitalnie pokazał to w jednym z wywiadów abp André Leonard z Brukseli. Były prymas Belgii, zapytany o to, co sądzi o homoseksualizmie, stwierdził wprost: "To samo, co Freud. Jest to zaburzenie rozwoju seksualności człowieka, będące w sprzeczności z jej własną logiką. Homoseksualiści doświadczyli blokady w normalnym psychicznym rozwoju (…). Zdaję sobie sprawę, że za kilka lat za to stwierdzenie mógłbym wylądować w więzieniu. Ale, z drugiej strony, miałbym trochę wakacji".
Autor jest doktorem nauk społecznych, socjologiem prawa, pedagogiem i bioetykiem, pracuje jako wykładowca akademicki oraz ekspert instytutu Ordo Iuris, prowadzi blog na stronie gosc.pl
Błażej Kmieciak