Największe w historii Hongkongu protesty spowodowały rzadki w Chinach efekt – władze wycofały się z wprowadzenia kolejnej ustawy demontującej odrębność tego regionu o specjalnym statusie.
Niespokojnie jest w Hongkongu od początku czerwca, gdy Carrie Lam – szef egzekutywy (odpowiednik premiera) – zapowiedziała wprowadzenie ustawy umożliwiającej ekstradycję do Chin obywateli Hongkongu. Mieszkańcy regionu potraktowali to jako zuchwałą próbę naruszenia usankcjonowanej chińsko-brytyjską umową z 1997 r. zasady „jeden kraj – dwa systemy” i odpowiedzieli masowymi protestami. 12 czerwca doszło do ostrych starć z policją. Trzy dni później Carrie Lam ogłosiła „zawieszenie prac nad wprowadzeniem ustawy”. Krok w tył wywołał jednak efekt odwrotny do oczekiwań władz. Protesty stały się liczniejsze, a postulaty bardziej radykalne. Zażądano ustąpienia szefowej egzekutywy, definitywnego usunięcia projektu ustawy oraz pociągnięcia do odpowiedzialności policjantów, którzy strzelali do demonstrantów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko