Myśl wyrachowana: "Edukacja seksualna" to nie nauka - to próba zarządzania życiem innych na ich koszt.
Rzecznik PO (praw obywatelskich) Adam Bodnar chce obowiązkowej edukacji seksualnej w polskich szkołach. Wie co prawda, że dzieci w szkole mają przedmiot „wychowanie do życia w rodzinie”, ale uważa, że jego program jest zły i trzeba go napisać według sławetnych wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia. Pan rzecznik wyznaje zapewne laicki dogmat, że ludzie o chrześcijańskim światopoglądzie nie mają prawa układać żadnych programów szkolnych nawet dla narodu prawie w całości chrześcijańskiego. My mamy się słuchać mądrzejszych, którzy wiedzą, że Boga nie ma, są więc „wolni od ograniczeń” i z tego powodu mogą naszym dzieciom przekazywać takie treści, jakie oni – a nie my – uznają za słuszne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak