F-35 Lightning II, którego zakupem jest zainteresowana Polska, to jednomiejscowy wielozadaniowy samolot bojowy o obniżonej wykrywalności przez radar, jedyny zaliczany do piątej generacji myśliwców.
Jak mówił w kwietniu w Warszawie wiceprezes Lockheed Martin International Rick Edwards, cena F-35 spada, a firma dąży do tego, by w roku 2020 wyniosła za egzemplarz konwencjonalnego modelu A wyniosła 80 mln dolarów, a - jak dodał - "jak na samolot piątej generacji to cena zasługująca na uwagę".
Według korporacji samoloty dla Polski mogłyby zostać dostarczone i osiągnąć wstępną gotowość do działania w roku 2024.
Po dostarczeniu pierwszych samolotów polscy piloci musieliby odbyć szkolenie w USA, trzeba by też przeszkolić personel naziemny i przygotować infrastrukturę, w tym pomieszczenia do zgrywania tajnych danych dostarczanych przez F-35. Według deklaracji producenta Polska przed dostarczeniem pierwszych samolotów mogłaby korzystać z maszyn amerykańskich, co przyspieszyłoby szkolenie pilotów i personelu naziemnego o ok. dwóch lat.
W Polsce F-35 mógłby zostać włączony w system zarządzania polem walki, np. przez przekazywanie danych z rozpoznania do zestawów artylerii rakietowej HIMARS, również produkowanych przez Lockheed Martin i zakupionych ostatnio przez Polskę.
Firma zapewniła, że także kraje, które nie uczestniczyły od początku w programie F-35, mogą liczyć na korzyści przemysłowe, związane z perspektywą obsługi i remontu samolotu przez 30-40 lat.
Dotychczas LM dostarczył 395 egzemplarzy F-35, z tego 91 w ubiegłym roku. W tym roku koncern planuje dostarczyć 131 maszyn, plan na przyszły rok przewiduje dostawę 140.
Ostatnio myśliwce F-35 w ramach wartego 4 mld euro kontraktu kupiła Belgia, wybierając je w postępowaniu, w którym konkurowały one z myśliwcami Eurofighter Typhoon. Zakup F-35 rozważają również Szwajcaria i Zjednoczone Emiraty Arabskie.