To płyta o pogodzeniu się ze swoim losem – nie w znaczeniu rezygnacji i bezradnego zwieszenia ramion, ale zachwytu: detalami, drobiazgami, życiem uchwyconym na gorącym uczynku.
Poezja śpiewana. Z czym kojarzy się to określenie nad Wisłą? Z powyciąganymi swetrami i zawodzeniem przy górskim ognisku? Na szczęście coraz rzadziej. Od czasu, gdy Marcin Świetlicki drapieżnie wyśpiewał (a często wręcz wykrzyczał) swoje wiersze, sformułowanie to nabrało nowego znaczenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.