Pascha jest najwspanialszym doświadczeniem Boga żywego w narodzie wybranym.
Bóg nie był dla niego nigdy pojęciem abstrakcyjnym. Izraelici doznali Jego mocnej ręki i wyciągniętego ramienia, które uratowało ich z niewoli. To sprawiło, że ich liturgia stała się paschą, czyli „przejściem” Boga, a wiara – opowieścią wydarzeń, które na tamto przechodzenie się złożyły. I rzeczywiście, kto kiedykolwiek brał udział w żydowskiej Passze, wie, że jej zasadniczym trzonem jest opowiadanie wielkich dzieł Bożych. Izraelici wspominają swą niewolę oraz wyprowadzenie na wolność i, w miarę opowiadania, doznają radości oraz wdzięczności. Narasta w nich uwielbienie. On „otworzył drogę przez morze i ścieżkę przez potężne wody”. Dla nas, chrześcijan, przejście przez Morze Czerwone i wyzwolenie z władzy faraona oznacza chrzest. Dlatego też podczas naszej Wigilii Paschalnej odczytujemy z Pisma Świętego relację z tamtego wydarzenia, po czym odnawiamy uroczyście przyrzeczenia chrzcielne. Wspominanie dzieł Bożych wzmacnia wiarę i zasila modlitwę. Pamięć to istotny organ wiary. Gdy ona zacznie zawodzić, przekonania w człowieku wierzącym słabną i wiotczeją, a modlitwa ustaje. Jednym z największych zagrożeń dla postnowoczesnego wyznawcy Boga jest duchowy alzheimer. „Pozbywanie się, niczym zbędnego i dużego ciężaru, tego, co było przed nami” to dla papieża Franciszka przejaw wewnętrznej demencji. „Jeśli zapominamy o naszym spotkaniu z Panem, nie jesteśmy już niczego pewni i ogarnia nas strach, który blokuje każdy nasz ruch”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak