Pod tym hasłem odbyło się z 30 na 31 marca kolejne czuwanie licealistów w Salezjańskim Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Tarnowskich Górach.
Na czuwanie przybyli uczniowie i absolwenci SOSW, a także młodzież z Mechanika, I LO im. S. Sempołowskiej, II LO im. S. Staszica, Gastronomika, Ekonomika i osoby związane z oratorium w Częstochowie. Czuwanie rozpoczęło się przywitaniem przybyłych gości przez ks. Adama Piaskowskiego SDB. Schola SOSW poprowadziła wspólne pieśni i modlitwę. Zaśpiewano także pieśń błogosławieństwa, bo Michał, jeden z uczestników czuwania, kończył 17 lat. Grzesiek, uczeń II klasy liceum SOSW, natomiast podzielił się swoim piłkarskim talentem pokazując, co można zrobić z piłką.
"Dziś proszę Boga, żeby On mną kierował. Codziennie rano"
Następnie głos zabrali goście przybyli z Dolnego Śląska. Anonimowi Alkoholicy: Jan, Iwona i Arkadiusz podzielili się z zebraną młodzieżą trudnym doświadczeniem wychodzenia z nałogu. Tłumaczyli czym jest Program 12 Kroków. Opowiadali, jak łatwo przekroczyć granicę, by wpaść w alkoholizm, co się złożyło na ich osobiste historie, niekiedy bardzo bolesne. Mówili o doświadczaniu Boga, który wkroczył w ich życie. O tym, jak przez lata byli na Niego obrażeni i nie potrafili dziękować. Teraz to potrafią.
Pan Jan od 9 lat nie pije, jak mówił o sobie jest "trzeźwiejącym alkoholikiem". Problem alkoholu oddał Panu Bogu. - Dlaczego piłem? Brakowało mi miłości. Ja tak twierdziłem, że matka i ojciec nie okazywali mi miłości - mówił. Dopiero po latach zobaczył, że mama okazywała miłość całemu rodzeństwu, tyle że Jan chciał ją mieć tylko dla siebie. Przez lata chodził do kościoła z przymusu, dziś już tak nie jest. - Dzisiaj odmawiam różaniec, od dwóch lat - przyznał się - Zrozumiałem, że to też ratunek dla mnie. Pan Bóg dał mi 10 Przykazań, o których ja zapomniałem. Dzisiaj weryfikuję pewne sprawy - mówił. Zwrócił uwagę, że aby dojść do Pana Boga, musiał poznać Program 12 Kroków Anonimowych Alkoholików, który dał mu też wiarę i nadzieję w drugiego człowieka. Pan Jan nauczył się także rozmawiać ze swoimi synami, ma dla nich więcej czasu.
"Ja nie piłem dlatego, że matka mnie nie kochała, czy dlatego, że ojciec nadużywał alkoholu. Piłem, bo nie radziłem sobie z życiem, nie potrafiłem rozmawiać z drugim człowiekiem. Ja szukałem powodów do napicia się".
- Nie wiem, kiedy wpadłem w alkoholizm i kiedy przekroczyłem ten próg. Prawdopodobnie żadne z nas nie wie.Nie jest to łatwa sprawa wyrwać się z nałogu, a potem żyć w trzeźwym życiu. To codzienna walka i ciężka praca - podkreślił pan Jan.
Pani Iwona nie pije od 5 lat. Też zwróciła uwagę, że czuła się niekochana. Ojciec alkoholik. Uciekła z domu. Szybko założyła rodzinę. Bliskie jej osoby poumierały. Brat zginął w wypadku samochodowym. - Stwierdziłam, że Bóg jest niedobry. Ja się odsunęłam od Boga, bo uznałam, że jest złośliwy, bo umierają osoby, które mnie kochały. Zostałam wdową w wieku 20 lat - przestała pić, jak urodziła syna. Wyszła drugi raz za mąż i była wrogiem alkoholu. 7 lat nie piła, ale nie radziła sobie z życiem, więc brała tabletki uspokajające. - Nie było tak, jak ja chcę - w wieku 27 lat się uzależniła, bo teściowa z mężem twierdzili, że nie ma apetytu i ma zacząć pić piwo na apetyt. - Długo twierdziłam, że nie jestem alkoholiczką. Ocknęłam się po 18 latach. Twierdziłam, że nikogo nie krzywdzę - opowiadała.
"Dzieci miały najlepsze komputery, telefonu, buty. Tyle, że one chciały trzeźwej mamy".
Pan Arkadiusz podkreślił, że choroba alkoholowa jest nieuleczalna, z nią żyje się do końca życia. - To choroba ciała, umysłu i duszy. Ja mam alergię na alkohol. Pierwszy kieliszek może mnie zabić. Nie mam czegoś takiego, jak picie kontrolowane. Kiedyś nie wyobrażałem sobie życia bez alkoholu. Ja piłem 25 lat - opowiadał. Zwrócił uwagę, że myślał bardzo długo, że alkoholik to osoba żebrząca pod sklepem o 2 zł, bo się musi napić. - Bóg uratował mnie od dalszego picia.
Wytłumaczył, czym jest Program 12 Kroków, dodał, że dzięki temu coraz więcej rozumie, co się z nim działo i dlaczego jest alkoholikiem. - Ja pod koniec mojego picia uważałem, że jestem bogiem. Terroryzowałem rodzinę. Alkohol dawał mi ulgę, a gdy nie piłem to zostawałem z emocjami, z którymi sobie nie radziłem.
Z Bogiem pan Arkadiusz długo był pokłócony, bo modlił się o to, by Bóg zabrał konsekwencje jego picia, a On nie zabierał.
"Możemy coś zrobić z umysłem i duszą. Bo my nigdy nie przestaniemy mieć alergii na alkohol."
Młodzież zadawała im także pytania. Konferencja zakończyła się wspólną modlitwą, którą Anonimowi Alkoholicy odmawiają rano i wieczorem.
"Boże użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym czego nie mogę zmienić. Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego."
Małgorzata Gajos