"Tato, jacy lekarze zajmują się dziećmi z zespołem Downa?" - spytała mnie moja najstarsza córka. Odpowiedziałem wprost: „Najlepsi!”.
W dzisiejszych czasach dostrzegamy jakiś dramatyczny paradoks. Z jednej strony np. gen. Gromosław Czempiński był kilka lat temu chwalony w jednym z tekstów „Newsweeku”, jako ojciec dziecka z Zespołem Downa. Wskazywana była w nim unikalna relacja łącząca ojca z synem. Z drugiej strony to właśnie osoby z podobnym rozpoznaniem są narażone najbardziej na śmierć przed narodzeniem, przy pełnej akceptacji mainstreamowych mediów. Coraz częściej pojawiają się jednocześnie wzmianki wskazujące, że osoby z omawianym rozpoznaniem np. robią kariery, są aktorami, modelami, kończą studia, a nawet otrzymują tytuły doktora. Ale wspomniane sukcesy nie są podstawą, na bazie której osobom z Zespołem Downa należy się szacunek i prawo do życia. Wynika on wprost z ich godności, która nie jest zależna, ani od wyglądu ciała człowieka, ani od jego poziomu inteligencji, ani liczny chromosomów. Pięknie wyraziła to jedna z z pacjentek prof. Lejeune, Cecylia. Clara Lejeune w swojej książce przypomniała jej poruszający wiersz napisany dla wspomnianego genetyka. Jego treść jest dzisiaj bardzo aktualna:
„Mój Boże, proszę Cię,
Czuwaj nad moim Przyjacielem.
Irytuję moją rodzinę,
Dla niego jestem ładna.
bo wie z czego zrobione jest moje serce.
Oczywiście są ludzie piękni,
ale czy są nimi naprawdę ci,
którzy bezkarnie żartują?”
…
Autor jest doktorem socjologii, pedagogiem specjalnym i bioetykiem, pracuje jako ekspert Instytutu Ordo Iuris oraz wykładowca akademicki, prowadzi blog na stronie gosc.pl
Błażej Kmieciak