Wyjątkowe historie są dowodem na to, że drut kolczasty obozu koncentracyjnego nie jest dla miłości żadną przeszkodą. Miłość do drugiej osoby niejednokrotnie pozwoliła przetrwać piekło obozu.
Podczas spotkania „Miłość za drutami Majdanka”, zorganizowanego przez Annę Wójtowicz z Państwowego Muzeum na Majdanku przedstawiono historie więźniów obozu koncentracyjnego na Majdanku pokazujące, że dla miłości nie ma przeszkód. - Wydawać by się mogło, że rzeczywistość obozu koncentracyjnego, epidemie, choroby, wysoka śmiertelność nie dawały miejsca na uczucia, zwłaszcza takie jak miłość. A tymczasem było inaczej. Są różne historie miłosne. Także takie, które rozpoczęły się w rzeczywistości obozowej, na nieludzkiej ziemi. Miłość przetrwała obóz, wojnę, ale nie była kontynuowana w taki sposób, jakbyśmy to sobie wyobrazili. Czasami bohaterowie odnaleźli siebie po wojnie, ale było już zbyt późno na wspólne życie - tłumaczy Anna Wójtowicz.
Historia Ewy Waleckiej i Edwarda Laskusa to jedna z wielu, które dowodzą, że miłość potrafi znaleźć sobie miejsce nawet tam, gdzie istnieją tylko śmierć i okrucieństwo, a w tle komory gazowe i dymiące krematoria. Ewa Walecka, polska więźniarka polityczna, została przywieziona do obozu koncentracyjnego na Majdanku z Radomia. Trafiła na V pole więźniarskie i otrzymała numer 920. Pracowała początkowo w pralni obozowej, a następnie przydzielono ją do pracy w charakterze pomocy domowej w willi niemieckiego komendanta obozu Hermanna Florstedta, a po nim następnego komendanta KL Majdanek - Martina Weissa.
Podczas pracy w pralni obozowej poznała swoją wielką miłość. Edward Laskus został aresztowany w Warszawie za działalność konspiracyjną i osadzony na Pawiaku. Stamtąd w styczniu 1943 r. został przewieziony na Majdanek. W muzeum przechowywana jest bezcenna pamiątka ich miłości - bransoletka z numerem 920 wykonana przez Edwarda Laskusa i ofiarowana ukochanej.
- Te wyjątkowe historie są dowodem na to, że drut kolczasty nie jest dla miłości żadną przeszkodą. Również miłość do pozostawionej na wolności osoby niejednokrotnie pozwoliła przetrwać piekło obozu jak i długie rozstanie - precyzuje Anna Wójtowicz.
W najstarszym na świecie Muzeum II Wojny Światowej pojawiła się także Stanisława Kruszewska, była więźniarka KL Majdanek, która trafiła do obozu jako dziecko. - Majdanek jest dla mnie świętym miejscem. Przy każdej okazji, gdy jestem zdrowa i mam możliwość przyjść tutaj - to przychodzę. Także z rodziną. Chętnie popatrzę na młodzież, z ciekawością usłyszę ich głos. A moje wspomnienia wracają. Czasami bardzo często - mówi S. Kruszewska.
Karol Zając razem z koleżankami i kolegami z I LO im. S. Staszica w Lublinie był uczestnikiem spotkania „Miłość za drutami Majdanka”. - Uważam, że bez względu na profil klasy należy uczyć się historii. Jesteśmy tu całą grupą, podoba nam się edukacja poza budynkiem szkolnym, nauka w inny sposób niż tradycyjny. Temat spotkania jest bardzo ciekawy, dlatego się cieszę, że tu jestem - mówi.
Czytaj także: Do dziś słyszę: "Eins, zwei, drei..."
rp