Państwo często dotuje różne działalności. Nasze postanowiło "dotować" wychowanie dzieci.
26.02.2019 15:55 GOSC.PL
Propozycja rozszerzenia programu 500+ na pierwsze dzieci wywołała olbrzymią dyskusję. Pojawiły się głosy, że ta decyzja zrujnuje polski budżet i w ogóle zrobi z Polski, jeśli nie Grecję, to Wenezuelę. Fakt jest taki, że deficyty budżetowe w kolejnych latach po wprowadzeniu 500+ są dużo niższe niż w czasach przed wprowadzeniem programu. Zatem są jeszcze rezerwy na jego rozszerzanie. Może warto je uruchomić.
Skrajni liberałowie, odrzucający całkowicie aktywność państwa w gospodarce, stanowią raczej margines polityki. Cała reszta zgadza się do tego, że państwo powinno wspierać te aktywności, które przynoszą korzyści dla całego społeczeństwa. Czym innym są przecież dotacje czy zwolnienia podatkowe dla konkretnych rodzajów działalności gospodarczej, jak nie wspieraniem przedsiębiorców przez państwo. A teraz spróbujmy potraktować 500+ właśnie jak taką dotację. Dotację wspierającą rodziców w działalności wychowania dzieci.
To właśnie dzieci mogą zadecydować o naszej przyszłości. Nasz kraj staje w obliczu katastrofy zestarzałego społeczeństwa. Współczynnik dzietności kobiet w Polsce to zaledwie 1,33 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. Prosta zastępowalność pokoleń wynosi 2,1.
Za programem 500+ stoi ta sama filozofia, co za dotacjami dla przedsiębiorstw. Konkretna aktywność, w tym wypadku wychowanie dzieci, ma być wsparta przez państwo. Wsparcie to ma zachęcić do podejmowania tej aktywności. Skoro ktoś dostaje pieniądze ze wspólnej puli, musi to znaczyć, że ten ktoś robi coś dobrego. Coś, czym warto się zająć. To, że pieniądze ze wspólnego budżetu dostają rodzice na dzieci, ma nas przekonać, że wychowanie dzieci jest czymś wyjątkowo ważnym.
Mamy dobrą sytuację gospodarczą. Niektórzy twierdzą, że jest tak m.in. dzięki programowi 500+. Ludzie dostali więcej pieniędzy, więc nakręcili zakupami koniunkturę. Prawdziwość tych stwierdzeń jest przedmiotem dyskusji akademickiej. Natomiast dyskusji nie podlega fakt mniejszego deficytu. Pojawiła się więc możliwość rozszerzenia programu 500+. Państwo postanowiło postawić na taką właśnie inwestycję. W naszym interesie jest, żeby ta inwestycja „wypaliła”.
Bartosz Bartczak