Zaryzykuję i postawię na dwa filmy. „Romę” i „Green Book”.
24.02.2019 15:14 GOSC.PL
Wszelkie prognozy, który z kandydatów otrzyma Oscara w kategorii najlepszy film są ryzykowne. Tym bardziej, że z biegiem lat decyzje Amerykańskiej Akademii Filmowej mają charakter coraz bardziej polityczny, a sama uroczystość rozdania przypomina, dzięki prowadzącym i niektórym laureatom, wiec polityczny. Okazało się, że groźby wiele znanych gwiazd ekranu, iż w razie wyboru Trumpa na prezydenta wyjadą z kraju, okazały się bezpodstawne. Wolą hasać w czasie oscarowej gali.
Moim zdaniem „Roma” jest pewnym kandydatem. Tym bardziej, że znalazła się w obu kategoriach „najlepszy film”, co zdarza się rzadko. Najlepszy film anglojęzyczny i nieanglojęzyczny. W Polsce można ją było oglądać już od miesięcy, więc nie potrzebuje rekomendacji. Z pewnością zwycięży w jednej z tych kategorii.
„Green Book” trafił na polskie ekrany niedawno. Jest jednym z trzech filmów poświęconych kwestii dyskryminacji rasowej w Stanach Zjednoczonych, a to z pewnością będzie miało znaczenie w tegorocznych decyzjach członków Akademii. Moim zdaniem najlepszym. Dlaczego? Jego konkurentami są „Czarna Pantera” i „Człowiek klanu. BlacKkKlansman”. „Czarna Pantera” jest widowiskowym filmem fantasy, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród wielu innych podobnych produkcji. Trudno zrozumieć dlaczego znalazł się wśród nominacji w tej kategorii. „Człowiek klanu. BlacKkKlansman” to z kolei zaangażowany politycznie dramat nabierający momentami, o czym świadczą sceny współczesne, publicystycznego charakteru.
Kilka dni temu rozmawiałam z Juanem Manuelem Cotelo, autorem „Największego daru”, dokumentu o przebaczeniu, który w marcu trafi do naszych kin. Cotelo powiedział, że ceni filmy, które nie tylko pokazują problemy, ale również wskazują na jego rozwiązanie. „Green Book” jest takim właśnie filmem. Robi to jednak nienachalnie, bez publicystycznego zadęcia. Jest jednym z nielicznych w dzisiejszym kinie, gdzie rodzina, w tym wypadku katolicka, nie jest postrzegana jako zagrożenie. Podobnie jak „Roma” jest też filmem pełnym empatii.
Czy moje typy okażą się słuszne dowiemy się już za kilkanaście godzin.
Edward Kabiesz