Jak dziecko – czyli…?

Kto nie przyjmuje królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. Mk 10,15

Mk 10, 13-16

Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego.

A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego».

I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.


Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa ks. Jacek Pędziwiatr
Gość Niedzielny

Kto nie przyjmuje królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego.  Mk 10,15

Jak dziecko – czyli…? Trzeba zacząć od definicji. Najlepiej trochę z przymrużeniem oka. Znam taką jedną: dziecko to przewód pokarmowy z uszami, otoczony warstwą nieustającej ciekawości. Ta definicja sprawdza się doskonale w odniesieniu do królestwa Bożego. Zaangażowanie uszu i przewodu pokarmowego w Jego sprawy widać już podczas Mszy św. Liturgia to najpierw słuchanie słowa Bożego, potem z tego słuchania rodzi się wiara. Ona pozwala rozpoznać w kawałku chleba Ciało Chrystusa i Nim się nakarmić. A tym, co popycha człowieka w zgłębianie tajemnic wiary, jest zwykła
– jak u dziecka – ciekawość, czyli nieustająca tęsknota za Chrystusem. Tak właśnie przyjmuje się królestwo Boże. 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Jacek Pędziwiatr