Największa w historii msza na Półwyspie Arabskim

Około 135 tys. osób zgromadziło się we wtorek w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Abu Zabi, na mszy odprawionej na stadionie przez papieża Franciszka. Była to największa w historii msza na Półwyspie Arabskim. Przybyli na nią także muzułmanie.

Papież, który wjechał na stadion imienia szejka Zajeda w papamobile, został entuzjastycznie powitany przez wiwatujące tłumy.

Na mszę przybyli pracujący w Emiratach imigranci zarobkowi ze 100 krajów, przede wszystkim z Indii i Filipin, a także z Wenezueli. Byli też wierni z sąsiednich państw Półwyspu Arabskiego.

Organizatorzy informowali wcześniej, że na mszę rozdano 135 tys. kart wstępu. Na stadion Zayed Sports City weszło około 45 tys. osób, pozostałe były przed obiektem. Na mszę zaproszono też 4 tys. muzułmanów.

W czasie mszy śpiewał międzynarodowy chór złożony z przedstawicieli 13 krajów, m.in. Włoch.

Franciszek mówił w homilii, że radości, jaką daje miłość Boga, "nie może odebrać żadna osoba na świecie ani żadne okoliczności życia". "To radość, która daje pokój, nawet w bólu, radość, która już teraz pozwala nam zasmakować tego szczęścia, jakie czeka nas na zawsze" - dodał.

Przeczytaj pełny tekst papieskiej homilii

Papież przypomniał, że Jezus nazywa swoich uczniów błogosławionymi. W błogosławieństwach - podkreślił - "widzimy odwrócenie powszechnej mentalności, według której błogosławieni są bogaci, możni, (to) ci, którym się powodzi i którzy są podziwiani przez tłumy".

"Natomiast dla Jezusa przeciwnie, błogosławionymi są ubodzy, łagodni, którzy pozostają sprawiedliwi nawet za cenę sprawiania złego wrażenia, prześladowani" - wskazał Franciszek. "Kto ma rację, Jezus czy świat?" - pytał, zachęcając do refleksji.

Papież powiedział wiernym: "Przybyłem także, by podziękować wam za to, jak żyjecie Ewangelią". "Jesteście chórem, który obejmuje różne narody, języki i obrządki, to różnorodność, którą kocha Duch Święty i chce ją coraz bardziej zharmonizować, aby z niej uczynić symfonię. Ta radosna polifonia wiary jest świadectwem, które dajecie wszystkim i które buduje Kościół" - podkreślił.

Franciszek zapewnił imigrantów, że wie, iż nie jest im łatwo żyć z dala od domu i odczuwać niepewność przyszłości. "Życie błogosławieństwami nie wymaga wielkich gestów. Spójrzmy na Jezusa: nie zostawił nic na piśmie, nie zbudował niczego imponującego. A kiedy nam powiedział, jak żyć, nie żądał wznoszenia wielkich dzieł, ani byśmy się wyróżniali, dokonując niezwykłych czynów. Poprosił nas, abyśmy stworzyli jedno arcydzieło, możliwe dla wszystkich: arcydzieło naszego życia" - mówił papież.

Powtórzył, że od wierzących nie żąda się "nadludzkich czynów", lecz naśladowania Jezusa w życiu codziennym.

Przywołał też słowa świętego Franciszka z Asyżu o postępowaniu wobec niechrześcijan: "Nie wdawać się w kłótnie ani w spory, lecz być poddanymi wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga i przyznawać się do wiary chrześcijańskiej".

"Ani kłótnie, ani spory: w owych czasach, podczas gdy liczni wyruszali przyodziani w ciężką zbroję, święty Franciszek przypomniał, że chrześcijanin wyrusza uzbrojony jedynie w swoją pokorną wiarę i swoją konkretną miłość" - tłumaczył papież.

"Proszę dla was o łaskę zachowania pokoju, jedności, troszczenia się o siebie nawzajem, z tym pięknym braterstwem, ze względu na które nie ma chrześcijan pierwszej i drugiej klasy" - dodał.

Wspólnota chrześcijan w ZEA liczy prawie milion osób, czyli około 10 proc. ludności, i tworzą ją wyłącznie pracujący tam imigranci.

Rano czasu miejscowego Franciszek odwiedził katedrę świętego Józefa, jeden z dwóch kościołów w Abu Zabi. Katedra jest parafią dla 100 tys. wiernych.

"To radość odwiedzać te małe kościoły" - powiedział papież grupie wiernych. Prosił o modlitwę za Kościół, aby "pozostał mocny w wierze i miłości".

Msza to ostatni punkt wizyty Franciszka w Abu Zabi. We wtorek po południu papież powróci do Rzymu.

« 1 »