Kontrola farmaceutyków może spowodować, że apteka nie wyda nawet bardzo ważnego leku - czytamy w piątkowym wydaniu "Rzeczypospolitej".
Jak czytamy w dzienniku, "dyrektywa fałszywkowa", która od 9 lutego każe oznaczać unikalnym kodem każde opakowanie leków wprowadzonych do obrotu na terenie Unii Europejskiej, może zmniejszyć dostęp pacjentów do leczenia.
"Bo choć wprowadzając nowe regulacje, Unia wydaje wojnę fałszerzom nawet setek milionów opakowań leków dopuszczonych do obrotu na swoim terenie, może przy okazji zaszkodzić pacjentom. Wszystko przez nieprecyzyjne przepisy" - podaje "Rz".
Według ustaleń gazety, "kłopoty mogą pojawić się nawet już za tydzień". Bo choć dyrektywa 2011/62/UE zmieniająca dyrektywę 2001/83/WE dotyczy tylko leków wyprodukowanych po 9 lutego, część producentów zapobiegliwie umieściła kody zabezpieczające na pudełkach leków wyprodukowanych przed tą data, a następnie wprowadziła je do europejskiej bazy, na podstawie której sprawdzana będzie autentyczność farmaceutyków.
Jednak system farmaceutyczny wdrażany w tym samym czasie w Unii Europejskiej jako autentyczne rozpoznaje tylko unikalne kody 2D wygenerowane po 9 lutego 2019 r. "Kod wprowadzony wcześniej rozpozna więc jako fałszywy i wygeneruje alert, wyświetlając się na czerwono" - czytamy dalej.
Jak podkreśla jeden z farmaceutów w rozmowie z "Rz", w tej sytuacji aptekarz może odmówić wydania leku pacjentowi. "A ten odejdzie z kwitkiem, nawet jeśli substancja jest ważna dla jego zdrowia i niezbędna w terapii" - podkreśla.
Jak przypomina "Rz", "prawo farmaceutyczne implementujące unijne regulacje" zakłada, że za wydanie sfałszowanego opakowania grozi 50 tys. złotych kary i nie przewiduje wyjątków w postaci "fałszywego alertu czy zdarzeń niezależny od aptekarza".