Coraz częściej mnie dopada. Wielka cisza, w której nie słyszę Jego odpowiedzi. Pełne napięcia oczekiwanie, gdy umiera ziarno zapowiadające eksplozję zmartwychwstania.
29.01.2019 09:36 GOSC.PL
Jego dobroć doprowadzała ludzi do furii. Pochylał się nad ludzką biedą, wskrzeszał, uzdrawiał, oczyszczał trędowatych i wyganiał demony. Śledzili każdy Jego krok, starali się Go pochwycić na gorącym uczynku, by oskarżyć o łamanie prawa. Nie mogli znieść tej dobroci i w końcu eksplodowali agresją. Wyrzucili Go poza Miasto Pokoju i zabili. A On… wykorzystał to do tego, by zbawić swych oprawców.
Myślę o wielkiej ciszy Wielkiej Soboty. O dniu, w którym Ten, który mówił o Sobie: „Ja jestem życiem”, leżał martwy. Syn Tego, który „śmierci nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących” (Mdr 1,3), został złożony w grobie. A przecież jeszcze niedawno śmierć była bezradna wobec Jego słowa. Wskrzeszał Łazarza, córeczkę Jaira i młodzieńca z Nain. Nawet po śmierci wypełnił Prawo: został złożony do grobu, by uszanować ciszę szabatu.
Świadkowie, którzy słyszeli Jego bezradny krzyk: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?”, mogli sądzić, że Ojciec naprawdę opuścił Syna. Gdybyż znali proroctwa o tym, co stanie się trzeciego dnia…
Znam te proroctwa. I choć czasem wydają mi się jedynie pobożną metaforą, szepczę: „Ufam”. Czekam na odpowiedź. Przyjdzie „trzeciego dnia rankiem, gdy jeszcze będzie ciemno”…
Wiele razy wyprowadzał mnie z kryzysów. Dlaczego teraz nie miałby zainterweniować? Kiedy? Bóg raczy wiedzieć. Wiem, że jest wierny obietnicy, bo „przysiągł na samego siebie”. Rzuca ziarno i czeka, aż ono we mnie umrze. Daje mi obietnice i czeka, aż zaczną obumierać. Taka jest dynamika Królestwa. Doświadczyłem tego wielokrotnie.
– Szczur wrzucony do akwarium pływa w nim do czterech godzin, a potem tonie, bo nie może się niczego złapać – opowiadał mi o. Wojciech Ziółek, jezuita. – Ale gdy takiego tonącego szczura wyciągnie się na powierzchnię, wysuszy i solidnie nakarmi, a po jakimś czasie znów wrzuci do wody, to pływa już… dwie doby. Dlaczego? Bo doświadczył ratunku, zbawienia. To pokazuje, jaka jest siła nadziei.
Marcin Jakimowicz