Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Mk 6,34
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.
Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa ks. Jacek Pędziwiatr
Gość Niedzielny
Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Mk 6,34
Gdyby do kościoła przyszedł tylko jeden wierny, odprawiłby ksiądz Mszę Świętą? „Tak”. Modlę się nie z powodu tłumów, ale z potrzeby i przekonania. Mamy takie korporacyjne tęsknoty, żeby w kościele było jak najwięcej wiernych. I na katechezie. I na pielgrzymce. I w grupach parafialnych. Wszędzie. Tymczasem tendencja jest absolutnie spadkowa. Żadna wojna światowa, epidemia czy katastrofa nie wyludniły nam kościołów, katechez, pielgrzymek i grup w takim stopniu, jak zrobiła to współczesna laicyzacja. Kościół cieszy się największą popularnością w dwóch przypadkach: kiedy przebacza i gdy błogosławi. A poza tym Jezus, nawet patrząc na solistę, widzi wielki tłum. Taka jest statystyka Boga.
ks. Jacek Pędziwiatr