Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa.Łk 2,29
Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela”.
A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa ks. Jacek Pędziwiatr
Gość Niedzielny
Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa.Łk 2,29
Legenda mówi, że Symeon był jednym z 70 mędrców, którzy dwa wieki przed Chrystusem tłumaczyli Biblię na popularną wówczas grekę. Tłumacząc proroka Izajasza, nie mógł pojąć, jak alma – młoda dziewczyna – może począć i porodzić syna (Iz 7,12). Wobec tego zamiast słowa „dziewczę” użył „panna”. Za karę nie mógł umrzeć, nie doczekawszy spełnienia tej obietnicy. Dziś nadeszła ta chwila. Na widok Jezusa, mimo swej starości, Symeon podskakuje ze szczęścia (Iz 35,6) i starczym głosem śpiewa: „Teraz, o Panie, pozwól odejść swemu słudze w pokoju”. Podobno z życiem jest jak z wizytą u dentysty: myśli się, że najgorsze dopiero nadejdzie, a tymczasem człowiek ani się obejrzy, a już jest po wszystkim.
ks. Jacek Pędziwiatr