Zapowiadany przez lewicę projekt nowych regulacji stosunków Kościół–państwo jest reliktem antyklerykalnych fobii, nieprzystającym do realiów demokratycznego państwa. Warto jednak dokończyć porządkowanie tego obszaru, dopóki otoczenie polityczne pozwala na prowadzenie merytorycznej dyskusji w tej sprawie.
Inicjatywa Polska, firmowana przez Barbarę Nowacką, w uroczystość Objawienia Pańskiego ogłosiła przygotowanie ustawy mającej w zamyśle jej autorów być etapem nowego rozdziału Kościoła od państwa. Trudno ocenić szczegóły tej propozycji, gdyż projektu stosownego aktu prawnego nie przedstawiono, ograniczając się do publicystycznych wypowiedzi i gromkiego pokrzykiwania na Kościół katolicki. Filozofia tych działań jest prosta: zniszczyć wszystko, co funkcjonuje od trzydziestu lat i jest dorobkiem demokratycznego państwa. Zlikwidowane mają być finansowanie lekcji religii z budżetu państwa, Fundusz Kościelny finansujący częściowo składki na ubezpieczenia społeczne osób duchownych oraz wszystkie komisje działające na obszarze państwo–Kościół. Jak się wydaje, idealnym modelem dla twórców tej inicjatywy są czasy PRL, kiedy to państwo jednostronnie decydowało o kształcie szczegółowych rozwiązań, a Kościoły oraz inne związki wyznaniowe nie tylko pozbawione były osobowości prawnej, ale zostały całkowicie wypchnięte z przestrzeni publicznej. W tym sensie zapowiadana przez Inicjatywę Polską ustawa o rozdzieleniu Kościoła od państwa jest w pełnym tego słowa znaczeniu aktem postkomunistycznym. Przejawem myślenia obliczonego na wrogi model relacji między Kościołem a państwem, w którym ludzie wierzący traktowani są jako obywatele drugiej kategorii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski