Sejm w czwartkowym głosowaniu wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie posła PO Stanisława Gawłowskiego; wcześniej poseł zrzekł się immunitetu, a w poniedziałek sejmowa komisja regulaminowa uznała, że jego oświadczenie w tej sprawie jest formalnie poprawne.
Za wyrażeniem zgody na tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego opowiedziało się 239 posłów, 175 było przeciw, 18 wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna wynosiła 231.
Tuż po tym, jak Sejm wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego, głos zabrał Borys Budka (PO-KO), który wnioskował o przerwanie posiedzenia Sejmu i zwołanie Konwentu Seniorów. Budka przekazał też marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu opinię prawną dotyczącą wniosku prokuratury ws. posła PO.
Jak tłumaczył, wniosek naczelnika zachodniopomorskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Szczecinie był wadliwy. "Otóż Wysoka Izba przegłosowała wniosek, który w tym momencie jest nie do wykonania. Ten wniosek złożony był przez prokuratora w momencie, kiedy poseł Stanisław Gawłowski był tymczasowo aresztowany. W tej chwili nie wyraziła Izba zgody ani na zatrzymanie pana posła, ani na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania. Dlaczego? Ponieważ wniosek, który państwo przegłosowaliście dotyczył sytuacji prawnej, w której pan poseł Gawłowski był aresztowany" - podkreślił poseł PO-KO.
"Jeżeli na tej podstawie panie marszałku, Wysoka Izbo, organy ścigania lub służby podległe ministrowi (SWiA Joachimowi) Brudzińskiemu dokonałyby zatrzymania, byłoby to naruszenie konstytucji" - dodał Budka.
"W tej sprawie Sejm już podjął decyzję" - odparł marszałek Kuchciński. Natomiast w głosowaniu wniosek Budki o przerwę w obradach Sejmu nie uzyskał większości.
"Oczywiście treść tego wniosku, uzasadnienie zostanie przekazana błyskawicznie do Biura Legislacyjnego w celu zapoznania się, ale informuję Wysoką Izbę, że Sejm decyzję już podjął" - zaznaczył Kuchciński.
Po zakończeniu głosowań w Sejmie minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro w rozmowie z dziennikarzami wyraził zdziwienie postawą polityków Platformy, którzy stosują - jak ocenił - podwójne standardy. "Z jednej strony w przypadku pana (Marka) Chrzanowskiego (byłego szefa KNF - PAP) oczekuje (PO) stanowczych, pryncypialnych działań, z drugiej strony w przypadku pana Gawłowskiego, prominentnego polityka Platformy, członka rządu Platformy, oczekuje tolerancji i innych standardów niż wobec innych osób podejrzewanych o poważne przestępstwa" - powiedział Ziobro.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że "prokuratura zgromadziła bardzo obszerny materiał dowodowy, wskazujący na możliwość korupcji, przyjęcie łapówki w postaci apartamentu w Chorwacji oraz prania brudnych pieniędzy przez pana posła Gawłowskiego". "W takiej sprawie Platforma powinna być poza wszelkimi zarzutami, powinna domagać się wyjaśnienia tej sprawy, a nie starać się kryć swojego posła i ukrywać jego działalność ponad standardy, które głosi" - powiedział Ziobro.
W kwietniu tego roku zachodniopomorska delegatura Prokuratury Krajowej w Szczecinie postawiła posłowi Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczą one okresu, kiedy polityk był wiceministrem ochrony środowiska. Gawłowski przebywał trzy miesiące w areszcie; opuścił go w lipcu tego roku, po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji.
W czerwcu prokuratura w Szczecinie skierowała do Sejmu kolejny wniosek o uchylenie posłowi PO immunitetu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu. Nowe zarzuty mają mieć związek z apartamentem w Chorwacji, który - według śledczych - Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. Formalnie właścicielami nieruchomości są teściowie pasierba Gawłowskiego.
Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych rozpatrzyła wniosek prokuratury 8 listopada. Opowiedziała się za tym, by Sejm uchylił immunitet posłowi PO oraz wyraził zgodę na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu.
Prok. Małgorzata Zapolnik, Naczelnik Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, prezentując wniosek podczas obrad komisji 8 listopada podkreślała, że dwa nowe zarzuty, które prokuratura chce postawić Gawłowskiemu, zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności. "Są to czyny poważne. Wskazać należy też, iż sam fakt podjęcia działań zmierzających do ukrycia przyjętej korzyści majątkowej, poprzez zawarcie fikcyjnej umowy na osoby trzecie (chodzi o teściów pasierba Gawłowskiego - PAP) stanowi też o obawie matactwa w przedmiotowej sprawie" - wskazywała prokurator.
Gawłowski nie wziął udziału w listopadowym posiedzeniu komisji. Bronili go posłowie PO, zdaniem których wniosek prokuratury ma charakter polityczny. Robert Kropiwnicki uznał formułowane przez śledczych zarzuty wobec Gawłowskiego za "lipne". Przypomniał, że jego sprawą zajmowały się już w tym roku sądy, które decydowały w kwestii zastosowania wobec niego aresztu, a następnie o wyrażeniu zgody na to, by polityk mógł wyjść po wpłaceniu kaucji.
Pod koniec listopada Gawłowski złożył oświadczenie o zrzeczeniu się immunitetu. Oświadczenie to było rozpatrywane w poniedziałek przez sejmową komisję regulaminową, która uznała, że jest ono formalnie poprawne.