Wylanie

O tym, jak zachwycić się obecnością Ducha Świętego i przestać traktować Go jako kuriera roznoszącego dary z o. Witem Chlondowskim, franciszkaninem rozmawia Marcin Jakimowicz.

Według Tomasza z Akwinu „odnowy w łasce” można doświadczyć wielokrotnie. Tak jak raz ochrzczony człowiek musi później chodzić do spowiedzi, tak samo raz się bierzmuje, ale musi potem doświadczać wylania Ducha Świętego – przypomina o. Tomasz Gałuszka – Jeden chrzest: wielokrotne oczyszczanie, jedno bierzmowanie: wielokrotne wylanie.

Spójrzmy na początek Kościoła. Wylanie Ducha, którego doświadczyli apostołowie w czasie Pięćdziesiątnicy jest za parę rozdziałów… powtórzone. W czasie prześladowań i ucisku proszą oni, by mogli głosić z całym namaszczeniem, odwagą (to greckie słowo paresia), wśród „znaków i cudów”, a Duch Święty zstępuje tak, że trzęsie się ziemia. Kiedyś w Medjurogie miałem doświadczenie, że w czasie naszej modlitwy w Hercegowinie zatrzęsła się ziemia. Bardzo mnie to, dosłownie, poruszyło (śmiech). …

Po Pięćdziesiątnicy dotąd bezradni, zabarykadowani, wycofani, apostołowie eksplodowali. Wiemy, że w Duchu Bożym nie ma lęku. Czy to znaczy, że w przestrzenie, w których pojawia się w nas lęk nie wpuściliśmy jeszcze Ducha?

Tak. To przestrzenie jeszcze nie odnowione przez Jego łaskę. Lęk może wyrażać się na różne sposoby: jesteśmy spięci, konfliktowi, agresywni, nie potrafimy słuchać. Te reakcje podszyte są lękiem przed odrzuceniem… Jakaś przestrzeń lęku jest naturalna. Sam Jezus odczuwał trwogę. Jako pięciolatek, gdy przeprowadzałem pierwsze eksperymenty, wsadziłem drut do gniazda. Tak mnie „rąbnęło”, że zapamiętam to do końca życia. Pojawił się lęk i był on zdrowy. Duch Święty nie zabiera naszego lęku, ale umacnia nas, by nami nie kierował. Uczy nas podejmowania decyzji wbrew lękowi. Lęk mówi mi to i tamto, ale wiara pozwala iść dalej. Dzięki Duchowi lęk nas nie paraliżuje.

A gdy lęk przychodzi znienacka? W środku nocy? Co Ojciec robi?

Odmawiam Modlitwę Jezusową. Przywołuję Jego obecność. Duch Święty nie zabiera moich lęków, ale podprowadza mnie do decyzji mimo lęku. Musisz stanąć przed lękiem, nazwać go i jak pisze Johannes Hartl „napluć mu w twarz”. Ileż ja jako młody zakonnik miałem lęków…. Na przykład, gdy musiałem przełamać nieśmiałość i do kogoś obcego zadzwonić. Odkładałem to na jutro. W pewnym momencie Duch Święty mi pokazał: „Uciekasz. Dzwoń teraz”. Posłuchałem i po setnym telefonie przestało mi to przeszkadzać (śmiech).

Paweł pisze o tym, by prześcigać się prosząc o Jego dary.

Jasne, ale nie „fiksujmy się” na nich! Trzy lata chciałem modlić się w językach. Wszyscy wokół się modlili tylko nie ja. „Jak to zrobić?” – zachodziłem w głowę. Dar pojawił się gdy… odpuściłem. Powiedziałem: „Nie muszę mieć tego daru. Chcę być przy Tobie”.

Kościół wymienia siedem darów Ducha…

Tak, tylko że jeśli się im przyjrzymy, to odkryjemy, że to dary Mesjasza opisane w księdze Izajasza. One nie wyczerpują listy darów, którymi chce nas obsypać Duch Święty. Cantalamessa odpowiada: „skupmy się lepiej na owocach Ducha”.

Tyle, że łagodność i cierpliwość nie brzmią tak spektakularnie jak dar czynienia cudów…

Ale są wyrazem naszej tęsknoty. Wszyscy chcemy być cierpliwi. Nie chcemy reagować agresją. Pragniemy doświadczenia pokoju. Kiedyś ktoś rzucił w czasie modlitwy wstawienniczej: „Proszę o dar cierpliwości wobec mojej żony”. Odpowiedziałem: „Nie ma co się modlić (śmiech) To nie sfrunie na ciebie z nieba. Żyj z Duchem Świętym, nasiąkaj Jego obecnością, a On będzie uczył cię cierpliwości”. Ta odpowiedź niezbyt się mu spodobała. Mamy magiczne podejście: „pstryk” i dostanę łaskę pokory. Im więcej czasu z Nim spędzamy, tym mocniej za Nim tęsknimy, a nasze pragnienie Jego obecności jest większe.

Ile kosztuje dar?

Nic, bo jest darem i jednocześnie… wszystko. Jezusa kosztował wszytko. On się nam oddał w całości. Duch Święty w końcu szepnie: „chcę cię całego”. On jest ogniem! Jan od Krzyża podpowiada; Duch będzie prosił cię o więcej i więcej i pokaże ci wiele niepoukładanych przestrzeni, których mu jeszcze nie oddałeś. On nie żąda, Jest Duchem propozycji a nie gwałtu czy przymusu, ale jest konsekwentny – prosi: oddaj mi się w całości.

Prof. Świderkówna zwróciła uwagę na to, że Jezus wywrócił stoliki tych „którzy sprzedawali gołębie”. Może to ci – pytała – którzy chcieli kupić, dary, charyzmaty?

Duch Święty uczy mnie, bym nie skupiał na darach, ale cieszył się przebywaniem z Nim samym. „Ciesz się Moją obecnością, nie darami”. To uwalnia od „zasługiwania”, na bo w efekcie widzisz, że wszystko jest darem, prezentem.

Zdarzyło się, że ktoś, kto miał wyuczonej wiedzy zaskoczył ojca doktora Chlondowskiego darem mądrości „z nieba rodem”?

Wielokrotnie. Rozmawiasz z ludźmi i słyszysz coś, czego nie wyczytali i nie wykuli na pamięć. Mają to z góry. Pierwszy raz doświadczyłem tego u katowickich karmelitanek. Pomagaliśmy im instalować telefony i komputer. Jako młody teolog zacząłem się wymądrzać. Rozmowa zeszła na temat chrystologii. Zacząłem sypać cytatami jak z rękawa (miałem piątkę!) a jedna mniszka zaczęła mi dopowiadać. Opowiadała o Jezusie, a ja wiedziałem, że ona tego nie wyczytała. Wiedziałem, że ona zna Jezusa, bo przebywa z Nim w wielkiej zażyłości. Opowiadała o Nim na trzy razy głębszym poziomie niż ja. To był klasyczny dar mądrości. Zrobiłem się taki malutki…

* O dr Wit Chlondowski przełożony wspólnoty franciszkańskiej w Cieszynie, odpowiedzialny za SNE Zacheusz.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..