W toku żydowskich świąt najważniejsza była wiosenna Pascha, przywołująca wyzwolenie Izraelitów z niewoli egipskiej.
Dopełniało ją tygodniowe Święto Przaśników, gdy synowie Izraela na pamiątkę manny, którą otrzymywali z nieba ich przodkowie podczas wędrówki przez pustynię, nie jedli kwaszonych chlebów. Również do okresu wędrówki do Ziemi Obiecanej nawiązywało obchodzone jesienią Święto Namiotów. Tuż przed nim przypadał Jom Kippur – Dzień Pojednania. I to do tego święta nawiązuje autor Listu do Hebrajczyków. Jom Kippur był dniem postu i żalu za grzechy. Tego dnia, jedyny raz w roku, arcykapłan wchodził do Świętego Świętych, najświętszego miejsca w jerozolimskiej świątyni. Tam krwią zabitego kozła skrapiał Arkę Przymierza (dopóki ta nie zaginęła podczas najazdu Babilończyków w 587 r. przed Chr.), a potem skrapiał puste pomieszczenie. Na zewnątrz kropił krwią lud na znak pokuty i przebaczenia grzechów. Na tę uroczystość przyprowadzano do świątyni dwa kozły. Jednego zabijano, i to jego krew służyła do pokropienia, a na drugiego arcykapłan wkładał ręce w geście włożenia na niego grzechów ludu. Ten pierwszy to kozioł ofiarny (nawiasem mówiąc: to tutaj tkwi źródło tego wyrażenia), z kolei ten drugi był wyganiany za Jerozolimę w kierunku pustyni, bo tam – jak powszechnie wierzono, była siedziba demonów, źródła pokus i grzechów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski