Film pt. „I odpuść nam nasze długi” opowiada o świecie, gdzie o wartości człowieka stanowi posiadanie i nieograniczona konsumpcja.
02.11.2018 15:30 GOSC.PL
Był znakomity „Komornik” Feliks Falka, a teraz w kinach pojawił film o podobnym temacie. Z tym, że bohater, a właściwie dwóch bohaterów filmu „I odpuść nam nasze długi” Antonia Morabito nie są komornikami sądowymi, ale windykatorami długów w prywatnej firmie. Guido został nim niejako z konieczności. Sam był dłużnikiem, a ponieważ nie mógł spłacić długu, postanowił go odrobić, ścigając innych dłużników. Rozpoczyna praktykę pod skrzydłami doświadczonego, najbardziej efektywnego pogromcy dłużników. Guido jest pojętnym uczniem.
W filmie Antonia Morabito dłużnikami okazują się wszyscy. Całe społeczeństwo żyje na kredyt w świecie, gdzie o wartości człowieka w sferze społecznej stanowi posiadanie i nieograniczona konsumpcja. Tu punktem odniesienia jest wyłącznie ekonomia, a społeczeństwo straciło jakąkolwiek moralną busolę.
Już tytuł filmu wskazuje na wyraźnie religijne odniesienia, nawiązując do modlitwy „Ojcze nasz”, a konkretnie do fragmentu, który dotyczy winy i przebaczenia winowajcom. Przypomina także przypowieść Jezusa o niemiłosiernym dłużniku. Mentor Guido codziennie chodzi do kościoła. Spowiadając się, nie wyznaje, jak gnębi swoich dłużników. Odmawia pokutę, a następnie powtarza tytułowy wers filmu, szukając rozgrzeszenia. Zdaje sobie sprawę, że jego działania z miłosierdziem nie mają nic wspólnego. Sam jest winowajcą, dłużnikiem, który kredyt zaciągnął u Boga.
W filmie znalazły się również polskie akcenty, bo wystąpiło w nim dwoje naszych aktorów, Jerzy Stuhr w roli profesora i Agnieszka Żulewska jako żona bezwzględnego windykatora.
Edward Kabiesz