Turecki dziennik "Yeni Safak" podał w poniedziałek, że jeden z saudyjskich urzędników, który był w chwili śmierci dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego w konsulacie w Stambule, cztery razy dzwonił z placówki do saudyjskiego księcia Muhammeda ibn Salmana.
Według prorządowej tureckiej gazety z konsulatu cztery razy do szefa gabinetu następny tronu dzwonił Maher Abdulaziz Mutreb. Zdaniem tureckiego dziennika Mutreb miałby być szefem 15-osobowego komanda Saudyjczyków, których zadaniem było zamordowanie dziennikarza. Mutreb w przeszłości pracował w saudyjskiej ambasadzie w Londynie, a w ostatnich miesiącach często podróżował, prawdopodobnie jako ochroniarz, w towarzystwie następcy tronu.
"Bedr al-Asakir, szef biura księcia, otrzymał cztery połączenia od Mahera Abdulaziza Mutreba wykonane z telefonu komórkowego z gabinetu konsula w konsulacie w Stambule po tym straszliwym zabójstwie" - pisze "Yeni Safak", którego tekst przytacza agencja EFE.
Gazeta informuje również, że inne połączenie z konsulatu w Stambule wykonano na amerykański numer.
Z kolei w tureckim dzienniku "Hurriyet" dziennikarz bliski władz w Ankarze Abdulkadir Selvi napisał, że Chaszodżdżi po przyjściu do konsulatu został natychmiast zaprowadzony do gabinetu konsula, gdzie został "uduszony" przez agentów. "Trwało to siedem czy osiem minut" - czytamy. Zdaniem Selviego ciało Chaszodżdżiego zostało następnie "pokrojone na 15 kawałków" przez lekarza sądowego wchodzącego w skład saudyjskiego komanda. Selvi uważa, że zwłoki zostały wywiezione z konsulatu, jednak jego zdaniem tureckie władze wciąż nie wiedzą, gdzie te szczątki są obecnie.
2 października krytyczny wobec rządów księcia Muhammeda Chaszodżdżi wszedł do konsulatu Arabii Saudyjskiej w Stambule, by załatwić formalności związane ze zmianą stanu cywilnego, po czym ślad po nim zaginął.
Choć początkowo władze w Rijadzie utrzymywały, że dziennikarz opuścił konsulat, ponad dwa tygodnie od zaginięcia Chaszodżdżiego w nocy z piątku na sobotę przyznały, że został on zabity w konsulacie w Stambule. Oficjalna saudyjska agencja prasowa SPA poinformowała, że dziennikarz zginął podczas kłótni i bójki na pięści z "wieloma osobami".
W niedzielę szef MSZ Arabii Saudyjskiej Adil ad-Dżubeir oświadczył, że zabójstwo było "ogromnym i poważnym błędem". Wskazał, że saudyjskie władze prowadzą dochodzenie w tej sprawie i zapewnił, że Rijad nie zna szczegółów zajścia w konsulacie w Stambule.
Agencje podkreślają, że wersja władz saudyjskich jest rozbieżna z informacjami podawanymi przez media tureckie i amerykańskie, które mówią o istnieniu dowodów potwierdzających, że zabójstwo Chaszodżdżiego było brutalną i zaplanowaną egzekucją. Pojawiają się doniesienia, że dowodami na to dysponują władze w Ankarze.
W poniedziałek rzecznik rządzącej w Turcji Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Omer Celik oświadczył, że zabójstwo to było "brutalnie zaplanowane" oraz że "podejmowane były odpowiednie starania, by je ukryć".
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan we wtorek ma wygłosić na ten temat w parlamencie specjalne oświadczenie.