Z cyklu: Jaki film warto obejrzeć?
Wczoraj miałam okazję obejrzeć po raz pierwszy "Trędowatą" Jerzego Hoffmana. Jestem pod ogromnym wrażeniem filmu. Piękne ujęcia, pomysły na kadry, dobrze dobrani aktorzy i ta muzyka Wojciecha Kilara.
Niesamowicie budowane jest napięcie pomiędzy głównymi bohaterami. Dialogi potrafią rozbawić swoją manierą. Miejscami ma się wrażenie, że główna bohaterka jest trochę infantylna, ale jest w tym jakiś urok.
Sam wątek mezaliansu jest stary jak świat. On bogaty, arystokrata, ona zubożała szlachcianka. Taki kopciuszek. I ma się nadzieję, że wszystko się ułoży. On pokonuje przeszkody, ale niektórych rzeczy nie można przewidzieć.
Stefania Rudecka (Elżbieta Starostecka) jest guwernantką w rodzinie Michorowskich. Zajmuje się nauką najmłodszej latorośli - Luci. Jej wuj Waldemar (Leszek Teleszyński) zakochuje się powoli w Stefanii, która na początku odrzuca jego zaloty, jest wobec niego uprzedzona. Ich dialogi są naprawdę zabawne. Ordynat jednak nie daje za wygraną. Organizuje "garden party", na które zaprasza wszystkie okoliczne domy, prosi także o przybycie Stefanii. Przedstawia ją babce rodu. Jego rodzina pragnie, by poślubił Melanię Barską (wspaniała Anna Dymna), on jednak podczas pierwszego najważniejszego tańca porywa Stefanię. Arystokracja jest oburzona zachowaniem Waldemara. On pragnie się oświadczyć, zerwać z tradycją. Upragnione szczęście jest tak blisko, ale...
Polecam na jesienne wieczory.
Trędowata w Telewizji Kino Polska
telewizjaKinoPolska
Małgorzata Gajos