Przygotowania do lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 r. nie przebiegały w zgodzie z obowiązującymi w tamtym czasie procedurami - ocenił w czwartek biegły od kwestii prawa lotniczego przesłuchiwany w procesie b. szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013 Tomasza Arabskiego.
"Głównym dokumentem, w oparciu o który odbywało się przygotowanie lotu, była tzw. instrukcja HEAD. Te przygotowania nie przebiegały w zgodzie z zapisami tej instrukcji" - ocenił przesłuchiwany biegły. Dodał, że w odniesieniu do kwestii przygotowań do lotu instrukcja "była bardzo nieprecyzyjna".
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuuje ten proces toczący się z oskarżenia prywatnego i dotyczący organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Oskarżeni to - poza Arabskim - dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Miłosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Grozi im do 3 lat więzienia. Proces rozpoczął się w marcu 2016 roku.
W lipcu sąd z urzędu zdecydował o przesłuchaniu biegłego - jednego z zespołu, który wydawał opinię na potrzeby śledztwa prokuratury. "Istnieje konieczność przesłuchania jednego z biegłych na okoliczności związane z organizacją lotu i statusem smoleńskiego lotniska, albowiem zachodzi potrzeba uszczegółowienia informacji zawartych w opinii biegłych" - wskazywał wówczas przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Hubert Gąsior.
Wezwany biegły wchodził w skład zespołu kierowanego przez płk. dra Antoniego Milkiewicza i w ramach tego zespołu zajmował się zagadnieniami prawa lotniczego i ruchu lotniczego. Kompleksowa opinia tego zespołu na temat katastrofy smoleńskiej wpłynęła do prokuratury 6 marca 2015 r., a następnie została uzupełniona w październiku 2015 r. oraz maju 2017 r. po uwzględnieniu otrzymanych międzynarodowych pomocy prawnych.
"W tym konkretnym przypadku można było zobaczyć systemowy problem z lotami VIP, który polegał na tym, że od samego początku procesu zamawiania lotu nie przestrzegano obowiązujących procedur" - ocenił w czwartek biegły. Dodał, że okoliczność ta mogła powodować, iż "dla innych podmiotów zaangażowanych w organizację lotu" - np. tych na niższym szczeblu - "mogło istnieć przeświadczenie, że nie ma konieczności przestrzegania wszystkich obowiązujących procedur".
Jak zaznaczył "na dzień organizacji lotu smoleńskie lotnisko nie spełniało wymagań tzw. lotniska czynnego". Jak ocenił, nieprawidłowości przy organizacji lotu "w zasadzie występowały na wszystkich szczeblach".
Podstawą złożonego w 2014 roku prywatnego aktu oskarżenia jest art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo ws. organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska z 7 i 10 kwietnia 2010 r.
Oskarżycielami prywatnymi są bliscy kilkunastu ofiar katastrofy - m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W momencie rozpoczęcia procesu - jako "rzecznik praworządności" - przyłączyła się do niego prokuratura.
W kwietniu kilkugodzinne zeznania w tym procesie złożył b. premier Donald Tusk. Na początku stycznia sąd rozpoczął już tzw. zaliczanie materiału dowodowego. Zazwyczaj jest to jedna z ostatnich czynności w procesie przed jego zakończeniem, mowami końcowymi stron i wyrokiem.