W wakacyjnym cyklu filmowym: "Wiek Adaline".
"Wiek Adaline" to film niezwykły. Ma w sobie jakiś taki urok, że ma się ochotę do niego wracać, co jakiś czas. Pamiętam, jak po raz pierwszy widziałam go w kinie i wyszłam oczarowana. Taka bajka dla dorosłych, bo np. mamy narratora.
Adaline Bowman (Blake Lively) urodziła się na początku XX wieku. Poznała swojego męża, urodziła córkę, ale idyllę zakończył tragiczny wypadek. Mąż traci życie podczas budowy mostu. Niedługo potem ona sama ma wypadek samochodowy. Dowiadujemy się, że w przyszłości zostanie odkryte nowe prawo, które sprawi, że człowiek przestanie się starzeć. Adaline doświadcza na sobie tego prawa.
Przez dłuższy czas nikt nie zwraca uwagi na to, że ciągle wygląda młoda, ale sprawa zaczyna się komplikować, gdy mieszają się w to służby specjalne. Od tej pory musi zacząć uciekać i zmieniać, co jakiś czas tożsamość. Jej córka się starzeje, a Adaline jest ciągle młoda. Niezwykła jest scena, gdy obie siedzą w restauracji. Adaline przed 30, a jej córka koło 70.
Bohaterka po raz kolejny zamierza się przenieść. Jednak nieoczekiwanie w sylwestra poznaje w windzie Ellisa Jonesa (Michiel Huisman). Mężczyzna jest nią oczarowany i próbuje się z nią umówić. Bowman nie bardzo ma ochotę się angażować, skoro wie, że nie będzie mogła zostać. Ellis nie odpuszcza i udaje mu się zabrać ją do domu rodziców. Tam wszystko się komplikuje. Więcej nie zdradzę.
Film jest pewnego rodzaju hołdem dla mijającej historii. Po obejrzeniu go stwierdza się, że nie można uciekać od życia.
Polecam na letnie wieczory.
The Age of Adaline (2015 Movie) – Official Trailer - Blake Lively
Lionsgate Movies
MG