Jak już ci nic nie pomoże, jedź do Pasierbca – słyszę w Beskidzie Wyspowym, w sanktuarium, do którego nie trzeba dorabiać żadnej pobożnej ideologii.
Chyba jedynie Zmartwychwstały zdaje się nie przejmować upałem, który spadł na dolinę rzeki Łososiny i sprawił, że ludzie w popłochu pochowali się w swych domach. Jak gdyby nigdy nic wyciąga ręce do błogosławieństwa. Spogląda na dolinę. Zna na pamięć wszystkie okoliczne szczyty: stoki Bałażówki (548 m n.p.m.), Pasierbieckiej Góry (768 m n.p.m.) i Kamionnej (801 m n.p.m.).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz