Odrzucenie i pogarda są wpisane w urząd proroka. Nie z powodu jego zalet czy wad, ale ze względu na ciężar gatunkowy słowa Boga, które przekazuje. Prorocy byli głosem sumienia w Izraelu. Ukazywali Izraelitom bezlitośnie prawdę o tym, jak wygląda ich sytuacja przed Bogiem, jakiego nawrócenia Bóg od nich żąda i co ich czeka, gdy zlekceważą Jego przestrogi.
Amos był pierwszym prorokiem w Izraelu, którego przepowiadanie zostało spisane. Jego misja za czasów króla Jeroboama II, w 760 r. przed Chr., w narodowym sanktuarium Betel, w północnym państwie Izraela, trwała zaledwie parę miesięcy. To był okres spokojny. Ludność cieszyła się dobrobytem, a religijność narodu wydawała się bez zarzutu: świątynie były pełne, w narodowych pielgrzymkach uczestniczyły tłumy, a ofiarność pobożnego ludu cieszyła kapłanów. W oczach Bożych jednak Izrael przedstawiał się jak ropiejąca rana. Amos otrzymał od Boga zadanie, by sypnąć narodowi wybranemu prawdą w oczy. Dopóki prorok mówił o innych – tych ze Wschodu czy z Zachodu – można było odetchnąć z ulgą: u nas jest lepiej. Gdy natomiast zwrócił się przeciw postawom pobożnych bywalców sanktuarium, musiało zaboleć. A ponadto Bóg mówił przez proroka: „Nienawidzę, brzydzę się waszymi świętami. Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych zebraniach” (Am 5,21). Jakby chciał powiedzieć: nie zakrywajcie obłudnymi litaniami i pacierzami swej przewrotności i chciwości, nie tuczcie waszego próżnego „ja” moralizmem i świętoszkowatością. Wszyscy potrzebujecie jednego: nawrócenia!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak