Nigdy nie było takiego miejsca na ziemi jak raj. Próżno by go poszukiwać wśród wykopalisk archeologicznych w dalekiej Mezopotamii czy w najpiękniejszych zakątkach słonecznej Afryki. Raj był wewnętrzną sytuacją człowieka. Świadczyła ona o tym, iż człowiek powołany do istnienia w stanie niewinności był istotą doskonałą, pełną harmonii. Nosił w sobie odbicie swego Autora. Był dobry. Niczego mu nie brakowało. Czuł się przez swego Boga kochany. Dzięki czemu sam umiał kochać innych i szanować świat. Człowiek uczył się, że żyć znaczy kochać i być kochanym. Wiedział też, że życie płynie z absolutnego zaufania Bożym przykazaniom, dlatego też akceptował w pełni zawarte w nich zakazy. Każdego poranka, gdy się modlił, mógł ze spokojem powtarzać: Panie Boże, Ty decydujesz, co jest dla mnie dobre, a co złe. I całkowicie na to przystaję. Gdyby jakiś dziennikarz zapytał wówczas człowieka, czego mu najbardziej do życia potrzeba, odpowiedziałby z pewnością: wyłącznie Boga. Gdyby natomiast dziś ktoś zadał nam podobne pytanie, usłyszałby: do szczęścia potrzebuję pieniędzy, rodziny, małżeństwa, samochodu, domu, lepszej pracy, innego kierownika w pracy, zmiany w ekipie rządzących, udanego seksu, szacunku, władzy...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak