O zwycięstwie w mundialu w równym stopniu co miłość do piłki decyduje siła gospodarki.
18.06.2018 14:11 GOSC.PL
Kto zostanie mistrzem świata w 2018 roku? Bukmacherzy stawiają jak zwykle na Niemcy, Francję, Brazylię, Argentynę i Hiszpanię. Czyli te same kraje co zawsze. Kraje, które mają już tytuły mistrzowskie na swoich kontach. Klub mistrzów rozrasta się bardzo powoli. Ostatnio w 2010 r. dołączyła do niego Hiszpania. Obok iberyjskiego potentata należą do niego jeszcze Brazylia z pięcioma tytułami, Niemcy i Włochy, obie reprezentacje z czterema tytułami, Argentyna i Urugwaj, obie z dwoma tytułami, oraz Anglia i Francja - po jednym tytule.
Reprezentacyjna piłka nożna jest zdominowana przez Europę i Amerykę Południową. Tylko zespoły z tych kontynentów zdobywały dotychczas mistrzostwo. Co więcej, mistrzami zostają praktycznie wyłącznie największe gospodarki tych kontynentów. Z tej prawidłowości wyłamuje się tylko Urugwaj. Jednak ten maleńki kraj ostatnie mistrzostwo zdobył prawie 70 lat temu, w innej epoce piłkarskiej. Jeśli więc szukamy kandydatów na nowych mistrzów, powinniśmy spojrzeć na tabele produktu krajowego brutto. Bo to siła gospodarki, a co za tym idzie, ilość pieniędzy wydawanych na sport decyduje o sukcesach w popularnych dyscyplinach.
W Europie pierwsza czwórka największych gospodarek kontynentu, czyli Niemcy, Francja, Anglia i Włochy, posiada tytuły mistrzowskie. Szósta gospodarka Europy, czyli Hiszpania, również posiada tytuł. Siódma - Holandia - jest najczęściej występującym w finałach mundialu krajem bez tytułu mistrzowskiego. Tytułu mistrza świata w piłce nożnej nie ma jeszcze piąta gospodarka Europy, czyli Rosja. Turniej na jej terenie jest doskonałą okazją do zmiany tego stanu rzeczy. Jednak eksperci nie dają rosyjskiej reprezentacji wielkich szans na rosyjskim mundialu.
Jeśli chodzi o Amerykę Południową, dwie największe gospodarki kontynentu, czyli Brazylia i Argentyna, posiadają tytuły mistrzowskie. Specyficznym przypadkiem jest Urugwaj z dwoma tytułami na koncie. Kraj ten zajmuje czwarte miejsce od końca pod względem PKB. Jednak Urugwajczycy swoje trofea zdobywali w roku 1930 i w 1950. Później dotarli już tylko dwa razy do półfinału i ani razu do finału mundialu. Za Brazylią i Argentyną w rankingu największych gospodarek Ameryki Południowej czai się Kolumbia. I reprezentacja tego kraju często też jest wymieniana w gronie faworytów do zdobycia tytułu mistrzowskiego.
Można zaryzykować stwierdzenie, że o szansach na mundialu decyduje popularność piłki nożnej w danym kraju i wielkość jego gospodarki. W takich potęgach gospodarczych jak USA czy Japonia niewielu młodych garnie się do piłki nożnej, przedkładając nad nią np. baseball. I te kraje słabo grają na mistrzostwach. Za to do piłki garną się mieszkańcy Nigerii, Kamerunu czy Ghany. Ale kraje te są zbyt biedne, aby przygotować dobre warunki do kompleksowego rozwoju reprezentacji narodowych. I Afrykanie osiągają nie lepsze wyniki niż Japończycy czy Amerykanie.
A jak w tym wszystkim rysują się szanse naszej reprezentacji? Obecnie jesteśmy dziewiątą gospodarką Europy. Ale szybko pniemy się w górę i niewiele nam brakuje, aby wyprzedzić nawet Holendrów. Wraz z rozwojem gospodarki będzie z pewnością przybywać infrastruktury piłkarskiej i rósł będzie poziom szkolenia. Nie bez znaczenia może być też imigracja zarobkowa do naszego kraju. Mistrzowskie reprezentacje Francji czy Niemiec opierały się w dużym stopniu na dzieciach imigrantów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby o sile polskiej reprezentacji decydowali Polacy pochodzenia ukraińskiego, ormiańskiego czy madagaskarskiego.
Jeśli więc pozytywne trendy w polskiej gospodarce się utrzymają, to mogą one przełożyć się na siłę reprezentacji. Może mistrzem świata nie zostaną jeszcze Robert Lewandowski i jego koledzy, ale kilkulatki, kopiące dzisiaj piłkę na orlikach, może będą mogły wznieść do góry mundialowy puchar.
Bartosz Bartczak