Kolejny raz słyszę: "Nowenna pompejańska". Myślę: Znak?

Wtedy nie wiedziałam w ogóle co to za modlitwa. Zlekceważyłam to. Ale potem...

W 2016 r. w sierpniu straciłam pracę, byłam tą sytuacją kompletnie załamana. Myślałam sobie: co teraz? Mijały kolejne dni, a ja dalej szukałam pracy. Na próżno – telefon milczał. Żadnego odzewu. I tak mijał jeden miesiąc, potem kolejny i tak dalej. Kompletna cisza. Moje oszczędności z dnia na dzień kurczyły się. Zostałam sama z pustym kontem – brak środków do życia. Czasami moja mama pomagała finansowo, ale ile można ciągnąć od kogoś pieniądze, a raczej sępić. Byłam kompletnie załamana. Straciłam sens życia. Płakałam dziennie. Przez moją sytuację nabawiłam się depresji, myślałam aby odebrać sobie życie, nie chciałam żyć. Pewnego dnia dałam ogłoszenie na portal społecznościowy, że szukam pracy; natychmiast ktoś odpisał, że mam się zacząć modlić nowennę pompejańską.

Wtedy nie wiedziałam w ogóle co to za modlitwa. Zlekceważyłam to, na dodatek dochodziły do tego problemy z moim chłopakiem. Ciągłe kłótnie na porządku dziennym. Parę dni później zadzwoniła do mnie moja dalsza kuzynka Dominika, a ja jej się zwierzyłam z moich problemów. Zapytała mnie wtedy, czy nie myślałam, aby zacząć odmawiać nowennę pompejańską.

Nadal cisza – telefon milczy. Moja depresja się nasila, dochodzą do tego problemy w domu, jestem zrozpaczona, czuję się samotna, proszę moich przyjaciół o modlitwę za mnie. Nie widzę dalej życia dla siebie, moja mama mnie ciągle gnoi. Jedynym ukojeniem dla mnie staje się Eucharystia.

Pewnego popołudnia w niedzielę po Mszy św. spotykam znajomego ze wspólnoty i znów słyszę o nowennie pompejańskiej. – Znak? – pomyślałam.

Moja przyjaciółka ze wspólnoty ofiarowała mi w prezencie książeczkę z modlitwą „nowenna pompejańska”. Byłam już pewna: trzeba się modlić. I tak przez 54 dni odmawiałam trzy różańce każdego dnia. Gdy zaczęłam się modlić dziękczynną, mój telefon ciągle dzwonił. Zaczęłam dostawać oferty pracy. Pan wybrał dla mnie pracę w sklepie, gdzie 6 grudnia podpisałam umowę o pracę. Pracuję tam nadal i każdego dnia w drodze do pracy odmawiam dziękczynne „Zdrowaś Maryjo”.

Mało tego, poprzez nowennę pompejańską zaręczyłam się, bo jeszcze dwa razy odmawiałam, dokładniej raz o szczęśliwe narzeczeństwo, kolejna z intencją o „dobrego męża”. Na zakończenie dodam, że w maju br. miałam kolejne urodziny i w prezencie od mojej przyjaciółki Oli otrzymałam Mszę św. za mnie w parafii Matki Bożej Różańcowej. Moje serce było poruszone, gdy nad ołtarzem zobaczyłam obraz Maryi – ten sam, który widnieje na obrazku Nowenny Pompejańskiej.

Każdego dnia dziękuję Bogu i Matce Bożej za moją pracę i pomocną dłoń. Ufajmy Panu. Dziękuję Ci Matko.

Justyna

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..