Zaufajcie Wspomożycielce, a zobaczycie, co to są cuda!

Mawiał św. Jan Bosko. Dziś obchodzimy uroczystość Maryi Wspomożycielki Wiernych.

Małgorzata Gajos Małgorzata Gajos

|

24.05.2018 14:00 GOSC.PL

dodane 24.05.2018 14:00

Życie księdza Bosko od początku było przepełnione Maryją. Jego mama Małgorzata, gdy się urodził, poświęciła go Błogosławionej Dziewicy. Gdy jako młody chłopak zaczynał naukę poleciła mu nabożeństwo do Matki. Natomiast w momencie wstępowania do seminarium powiedziała Jankowi: „Teraz polecam ci, żebyś do Niej całkowicie należał” - czytamy we Wspomnieniach Oratorium.

W Pamiętnikach Biograficznych możemy natomiast przeczytać takie słowa ks. Bosko: „Maryja była zawsze moją przewodniczką”; „Dzięki Niej istnieje i rozwija się nasze Zgromadzenie”.

Jan Bosko przesiąknięty był kultem maryjnym. Najpierw związany był on z Madonną Łaskawą w Castelnuovo (rodzinne okolice), potem Matką Bolesną, gdy przebywał w Moncucco, Łaskawą i Różańcową w Chieri, jak również Pocieszenia w Turynie. 25 listopada 1856 r. zmarła jego ziemska mama Małgorzata. Udał się wtedy do kościoła MB Pocieszenia, w którym jego mama lubiła się modlić. Odprawił tam za nią Mszę św. i powiedział do Maryi: „A teraz Ty musisz zająć puste miejsce. Matka jest koniecznie potrzebna w mojej dużej rodzinie... Powierzam Ci wszystkich moich chłopców. Opiekuj się nimi teraz i zawsze”.

Matka Boża Codzienności

W życiu księdza Bosko wyróżnia się trzy etapy rozwoju jego nabożeństwa do Matki Najświętszej. Najpierw różaniec, Anioł Pański, litanie. Potem kult Niepokalanej, związany z ogłoszeniem przez Piusa IX w 1854 dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Trzecim etapem był kult Maryi Wspomożycielki Wiernych.

Ks. Bosko we Wspomnieniach Oratorium bardzo dokładnie opisał swój sen z 9 roku życia. Śniło mu się, że niedaleko domu na ogromnej łące zobaczył wielu chłopców. Jedni się bawili, a drudzy przeklinali. Janek rzucił się na nich z krzykiem i pięściami. Wtedy ukazał mu się piękny Mężczyzna, który kazał mu stanąć na czele gromady. „Nie biciem, ale łagodnością i miłością masz pozyskać twych swoich przyjaciół. Zacznij więc natychmiast pouczać ich o brzydocie grzechu i o szlachetności serca ” – powiedział do Janka. Chłopiec był zmieszany, zadanie wydało mu się niemożliwe. „Kim jesteś, Panie, że nakazujesz mi rzeczy niemożliwe?” – zapytał, a Mężczyzna odpowiedział: „Właśnie dlatego, że wydają ci się niemożliwe, musisz uczynić je możliwymi przez posłuszeństwo i nabycie wiedzy”. „Gdzie, jakim sposobem mogę nabyć wiedzę?”. Mężczyzna obiecał, że da mu Mistrzynię. „Ja dam ci nauczycielkę, pod której pieczą możesz stać się mądry, a bez której wszelka wiedza zamienia się w głupotę”. Gdy Janek spytał, kim jest Mężczyzna, ten odparł: „Jestem Synem Tej, którą twoja mama uczyła cię pozdrawiać trzy razy dziennie”. Po chwili ujrzeli piękną Niewiastę. Przywołała go do siebie i kazała mu spojrzeć w kierunku, gdzie znajdowali się chłopcy. Janek ujrzał zamiast nich pełno zwierząt. Niewiasta rzekła: „Oto twoje pole, oto, gdzie masz pracować. Bądź pokorny, silny, wytrzymały, a to, co w tej chwili dzieje się ze zwierzętami, ty masz uczynić dla moich dzieci”. Po chwili zwierzęta zmieniły się w łagodne baranki. Janek nie rozumiał, co się dzieje. Piękna Pani powiedziała mu, że wszystko zrozumie w swoim czasie.

Wspomożycielka

Przyszły święty bardzo mocno ufał w orędownictwo Maryi. Gdy latem 1854 r. w Turynie wybuchła epidemia cholery. Burmistrz zwrócił się z apelem do odważnych. W książce Teresio Bosco Dominik Savio czytamy: „Ksiądz Bosko zebrał swoich pięciuset chłopców i powiedział do nich: - Burmistrz zwrócił się z pewnym apelem do odważnych. Jeśli któryś z was okaże się gotowym i zdolnym wyjść ze mną do miasta, aby nieść pomoc chorym na cholerę, mogę was zapewnić w imieniu Matki Bożej, że żaden z was nie zachoruje. Jest tylko koniecznym, aby każdy był w stanie łaski i miał przy sobie Jej medalik. Tego wieczora na ochotnika zgłosiło się dwudziestu czterech chłopców. Pomiędzy nimi był także Dominik Savio”. Żaden z chłopców nie zachorował.

Gdy 8 grudnia 1854 roku Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu, Dominik Savio tego dnia podszedł do ołtarza Matki Bożej w turyńskim kościele i poświęcił się Matce Bożej w modlitwie: „O Maryjo, Tobie oddaję moje serce. Spraw, aby zawsze pozostało Twoim. Jezu i Maryjo, bądźcie zawsze moim przyjaciółmi. Lecz proszę Was, pozwólcie mi raczej umrzeć, niż gdybym miał nieszczęście popełnić choć jeden grzech” - wspomina w książce Dominik Savio Teresio Bosco.

Dominik Savio i wielu innych chłopców rozpoczynało i kończyło każdy ze swoich obowiązków słowami zwróconymi do Matki Bożej: „<<Maryjo, pomóż mi. Stolico Mądrości, módl się za mnie>>. Dokładnie tak, jak Jan Bosko kończyło i zaczynał swoją pracę na polu modlitwą do Matki Bożej” - czytamy w Rozmowach o księdzu Bosko.

Święty Jan Bosko wiedział, że papież Pius VII szczególną czcią darzył Wspomożycielkę Wiernych. W 1815 roku ustanowił liturgiczne święto na dzień 24 maja. Dla samego księdza Bosko punktem zwrotnym był sen o dwóch kolumnach z 1862 roku. Na jednej znajdowała się Hostia z napisem: „Ocalenie wierzących”, a na drugiej figura Niepokalanej, która była ozdobiona napisem: „Wspomożenia Wiernych”.

"Wszystko zaczyna się od Zdrowaś Maryjo"

Jan Bosko zanim podjął się jakiegoś dzieła zaczynał od „Zdrowaś Mario”. W 1864 roku rozpoczął w Turynie budowę sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki na Valdocco. W 1866 roku po ostatniej podróży po Hiszpanii, powiedział: „Wszystko jest dziełem Matki Bożej. Wszystko wywodzi się ze słów Zdrowaś Maryjo, wypowiadanych już w wieku chłopięcym, z gorliwością i czystą intencją.” - pisze w Rozmowach o ks. Bosko Teresio Bosco.

Krótko przed śmiercią 8 grudnia 1887 roku powiedział: „Aż dotąd szliśmy pewną drogą. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że prowadzi nas właśnie Maryja”. W jednym z kazań rekolekcyjnych w Lanzo w 1871 roku stwierdził, że „dopiero w niebie poznamy ze zdumieniem jak wiele dobrego uczyniła dla nas Najświętsza Maryja Panna... i za to będziemy Jej dziękować przez wszystkie wieki wieków”  - czytamy w Pamiętnikach Biograficznych.

Swoich chłopców niejednokrotnie zachęcał do wzywania orędownictwa Maryi. „Módlcie się zawsze do Maryi, szczególnie zaś tym wezwaniem: Maryjo, Wspomożenie Wiernych, módl się za nami! To jest niedługa modlitwa, ale sam doświadczyłem, że jest bardzo skuteczna”. Wiedział również, że diabeł nigdy nie odpoczywa: „Jeśli się spostrzeżesz, że jesteś kuszony, zabierz się od razu do jakieś pracy i wzywaj Niepokalanej Maryi Wspomożycielki. Skromność i bezczynność nie mogą żyć razem”. W razie niebezpieczeństwa polecał, by wzywać Jej opieki: „W każdym niebezpieczeństwie wzywajcie Maryję Wspomożycielkę, a zapewniam, że będziecie wysłuchani”. Swoim chłopcom przypominał: „Jest prawie niemożliwą rzeczą iść do Jezusa bez pośrednictwa Maryi” - możemy przeczytać w Myślach ks. Bosko na każdy dzień roku.

Maryjo, Wspomożenie Wiernych, módl się za nami!

1 / 1

Małgorzata Gajos Małgorzata Gajos