We Włoszech coraz bliższa jest perspektywa powstania koalicji rządowej, która przeraża brukselskie elity. Na jej czele stanie jednak osoba bez doświadczenia politycznego.
Kandydatem koalicji Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi Północnej na nowego premiera Włoch został Giuseppe Conte. 54-letni profesor prawa nie ma większego doświadczenia politycznego. Dotychczas służył tylko jako doradca Ruchu. We Włoszech panuje opinia, że będzie on technokratycznym premierem rządu dwóch radykalnych partii. Ciekawsze są za to przewidywane kandydatury na poszczególne ministerstwa.
Jako potencjalnego nowego szefa ministerstwa spraw wewnętrznych wymienia się lidera Ligi Północnej. Oznacza to zapewne chęć prowadzenia ostrej polityki antyimigranckiej. Zarówno Liga, jak i Ruch Pięciu Gwiazd głosiły hasła zwalczania nielegalnej imigracji. Nowy rząd podejmie się zapewne deportacji przybyszów nielegalnie przebywających na włoskiej ziemi i zdecydowanej ochrony granic Włoch, w tym tych morskich.
Lider Ruchu Pięciu Gwiazd, drugiej partii koalicyjnej, Ligi di Maio, miałby zostać ministrem rozwoju i pracy. Wielu komentatorów zauważa, że to stanowisko miałoby pozwolić mu na realizację jednego z głównych haseł Ruchu, czyli bezwarunkowego dochodu podstawowego. Zdaniem polityków tej formacji, pomysł ten miałby pomóc wyrwać Włochów, szczególnie tych młodych, ze spowodowanej kryzysem biedy.
Polaków szczególnie zainteresować powinna osoba Giampero Massalo, wymienianego jako kandydat na szefa włoskiej dyplomacji. Ten włoski dyplomata urodził się w 1954 r. w Warszawie, gdzie jego ojciec przebywał na placówce dyplomatycznej. Massalo, jeśli stanie na czele MSZ, będzie miał przed sobą trudne zadanie przekonania Brukseli do przynajmniej częściowego sfinansowania ambitnych wydatków socjalnych nowego, włoskiego rządu.
Koalicja Ligi Północnej i Ruchu Pięciu Gwiazd wywołuje przerażenie wśród europejskich elit. Obawy wywołują zarówno daleko idące plany gospodarcze tworzącego się rządu jak i jego podejście do spraw zagranicznych, w tym ciepłe uczucia wobec Rosji Putina. Najdalej jednak w krytyce nowej władzy poszła włoska loża masońska Wielkiego Wschodu. Jej przedstawiciele oskarżyli Ligę i Ruch o faszyzm. A wszystko dlatego, że partie te umówiły się, iż do nowego rządu nie będą mogli wejść członkowie tajnych stowarzyszeń. Czyli w praktyce, przede wszystkim masoni.