Zaplanowany na niedzielę przemarsz Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego przez centrum Katowic nie doszedł do skutku - został zakłócony przez kontrmanifestację. Demonstrację rozwiązano, policja użyła siły i gazu, zatrzymano co najmniej 8 osób.
Interweniowała policja. Policjanci przenosili siedzących na ziemi kontrmanifestantów krzyczących "no pasaran" i "nie przejdziecie", by umożliwić przejście środowiskom radykalnym.
Były wśród nich m.in. osoby niosące transparent z napisem "White boys". Narodowcy wznosili okrzyki: "Cześć i chwała bohaterom", "Bóg, honor, ojczyzna", "Polska Walcząca", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Młodzi, aktywni, radykalni".
Kontrmanifestanci skandowali m.in.: "Śląsk wolny od faszyzmu" i "To się leczy - nacjonalizm", "Wolność, równość, demokracja". Policja oddzielała kordonem obie manifestacje.
Jak poinformował przed demonstracją prezydent Katowic Marcin Krupa, demonstracja Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego jest legalna, natomiast kontrmanifestacja została zgłoszona po ustawowym terminie i w związku z tym organizatorzy nie otrzymali na nią zgody. Wcześniej też prezydent Katowic poinformował, że w mieście powstanie specjalny program edukacyjny dla młodzieży:
Powodem takiej decyzji są coraz częściej przemycane do opinii publicznej treści faszystowskie i nacjonalistyczne - mówi Adam Skowron, radny miasta Katowice:
Jak dodaje prezydent Katowic - program antyfaszystowski dla szkół ma powstać w odpowiedzi na marsze narodowców i krzewione przez nich nieprawdziwe idee. W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców Marcin Krupa zdecydował o rozwiązaniu demonstracji narodowców zorganizowanej w niedzielę przez Młodzież Wszechpolską i Ruch Narodowy.
Po rozwiązaniu zgromadzenia, mimo wezwań policji, przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego nie chcieli się rozejść argumentując, że ich demonstracja jest legalna, podczas gdy próbujący blokować ich przemarsz kontrmanifestanci nie mieli zgody od władz miasta.
Po kilku ostrzeżeniach policja użyła siły. Manifestanci odeszli z miejsca skandując "Hańba". Rozproszeni, udali się przed pomnik.
"Decyzją władz miasta jesteśmy zszokowani. My mieliśmy legalne zgromadzenie, widać było, że mieliśmy na celu upamiętnienie powstańców śląskich. Mimo wszystko obecnie mamy prawo, aby zrobić zgromadzenie spontaniczne, chcemy uczcić powstańców i górnika, który zginął w Jastrzębiu Zdroju, złożyć kwiaty" - powiedział PAP prezes okręgu śląskiego Młodzieży Wszechpolskiej Kamil Lisowski.
Jak powiedział, ma do uczestników kontrmanifestacji "ogromny żal". "Nie zrozumieliśmy w ogóle ich intencji. Nazizm, faszyzm - identyfikowanie nas z tymi zbrodniczymi ustrojami to coś niezrozumiałego" – oświadczył.
Joanna Wyleżoł / PAP